Oto przez ostatni tydzień mieliśmy bajkową scenerią w mieście. Śnieg padał i padał, przykrywając litościwie bezlistne drzewa i wszystkie nieurodziwe miejskie miejscówki. Po tygodniu mrozów i opadów przypomnieliśmy sobie, dlaczego zima w mieście, a raczej zima w ogólności, jest zjawiskiem trudnym. Oto bowiem koronki z drzew zostały zmyte przez deszcz i obwiane przez wiatr i znowu ukazały nam swoje czerniejące gołe gałęzie w całej okazałości. Piękna, nieskazitelna i nieskalana biel została po wielokroć skalana i stała się bardzo skazitelna. Mamy dość przedzierania się przez śnieg zmieszany z solą, po którym idzie się jak po bałtyckiej plaży. Tak wyczekiwane ocieplenie przyniosło odwilż i wprawdzie jest ciepło i da się chodzić, ale cała śniegowa białoszara masa zalega zwałami na styku ulic i chodników, tworząc hałdy, utrudniając parkowanie samochodów i rowerów. Sceneria zrobiła się tak brzydka, że już zatęskniliśmy troszkę za wiosną. Kiedy bure zwały stopnieją, poprawi się też samopoczucie, bo okaże się, że szarobury bezlistny krajobraz zimowy to nie jest najgorsza rzecz, jaką mogą nam zaserwować pospołu natura i cywilizacja. A jeśli temperatury będą wzrastać przez najbliższe dni do zapowiadanych ośmiu – dziewięciu stopni, wtedy może i ziści się sen o roztopionych hałdach i gładkich parkingach. Tymczasem hołdujemy raczej wnętrzom, a na zewnątrz wychodzimy szybko, tylko wtedy kiedy musimy i nie rozglądamy się zbyt bacznie dookoła.*
- oczywiście opisuję tu tylko i wyłącznie swoje wrażenie, ale mam podejrzenia, że kilka osób może myśleć podobnie.
Na osłodę – a jakże – proponuję Wam nasz lancz, przecząc sobie od razu, bo przecież żeby go zdobyć, trzeba opuścić ciepłą i suchą pracowniczą gawrę. No trudno, może jednak niektórzy z Was się pokuszą i uznają właśnie to wyjście do nas za jedno z niezbędnych w ciągu dnia.
A oro propozycje: - zupa kukurydziana – dziś bez makaronu z tortilli, ale nie zdążyłam go zrobić
- zielone kokosowe curry z kurczakiem, bakłażanem, cukinią i fasolką szparagową, podawane z ryżem basmati
- tarta z pieczoną dynią piżmową, suszonymi pomidorami, serem kozim, tymiankiem i pestkami słonecznika
- mocno czekoladowe brownie z sosem karmelowym.