Nowy Bufet

NOWY BUFET
UL. MOGILSKA 15A
TELEFON 12 346 17 49
PN–PT 10.00–15.00

26 grudnia 2022

Piątkowi klienci mogli się przekonać na własne oczy i nosy, że wywar na Ramen był prawilnie gotowany dziesięć godzin na palniku indukcyjnym. Ze względu na dużą ilość kości, po wystudzeniu był galaretką – taką jak spod naszych swojskich nóżek. Zdjęliśmy w wigilijny poranek cały tłuszcz, wzięliśmy spakowany wywar do rowerowej sakwy, zabraliśmy pozostałe składniki do domu. Lekko zestresowani wzięliśmy się za boczek, czyli chashu i ramenowy sojowy smak, czyli zrobienie tare. Robiliśmy wszystko zgodnie z przepisem, łącznie z nalaniem i wylaniem po chwili wrzątku do miseczek, żeby były gorące.
W Wigilię jedliśmy tradycyjny shoyu Ramen, a wczoraj przerobilismy go na miso Ramen. Oba były wspaniałe – zgodnie stwierdziliśmy, że to najlepsze rameny, jakie w Polsce jedliśmy. Ten z miso był nawet chyba lepszy. Dziś robimy miks obu – bo zostało nam trochę pasty miso.
Nie przypisujemy sobie szczególnych umiejętności – no chyba, żeby uznać za szczególną umiejetność cierpliwe podążanie za apteczną recepturą ramenu. To jest po prostu bardzo dobry przepis z bardzo dobrej książki.
I uprzedzam ewentualne Wasze sugestie – czas gotowania i ceny poszczególnych składników absolutnie dyskwalifikują Ramen, jako danie serwowane w Nowym Bufecie. Nasz wszystko kosztowało około 300 złotych, a zup jest sześć – maksymalnie dziesięć. Kalkulacja jest więc prosta.
Wnioski? Nie wiem czy to bezpośrednia korelacja, ale mogę się pobawić w twierdzenie, że dwie porcje ramenu dzień po dniu, podniosły moje zdolności poznawcze i ciekawość świata. Dziś o piątej nad ranem zadałam małżonkowi pytanie: „Piotrek, jak się odbywa transfer danych?”
I tak sobie rozmawialiśmy – ja zadawałam proste pytania z pozycji laika, a on cierpliwie mi tłumaczył.
Trzymajcie się! 😍