No i się udało! A raczej siostra wzięła sprawy w swoje ręce i oto jesteśmy dumnymi posiadaczkami biletów na „1989” na kwiecień. Jeszcze trzy miesiące do spektaklu, a ja już się cieszę jak diabli.
Druga wiadomość już nie jest taka pozytywna. Otóż – w ten pierwszy po naszym urlopie tydzień, dziś będą znaczące braki w rubenach. Przychodzący przez cały tydzień klienci wykazywali wyraźne oznaki zainfekowania wirusem rubenosis rarus ( nie mylić z rubenosis vulgaris!). Wirus ten jest sprytnym jednokomórkowcem, który steruje zachowaniem organizmu, który zainfekował, każąc mu kupować rubeny w ilościach przemysłowych. Przemysłowych na tyle, że żadna mała manufaktura nie jest w stanie zdążyć z podażą. Dlatego w dniu dzisiejszym rubenów jest tylko sześć – na resztę nie mamy już mięsa. Będziemy piec nowe w niedzielę i w przyszłym tygodniu nie powinno dla Was zabraknąć.
Na pociechę zrobiłam na lancz nowe curry – koksowe, ze szpinakiem i ciecierzycą. Jest bardzo smaczne, więc zapraszam serdecznie. A cały lancz prezentuje się tak:
- krem porowo-ziemniaczany
- wegańskie kokosowe curry ze szpinaku i ciecierzycy, podawane z ryżem basmati
- tarta z pieczonymi burakami, kozim serem, orzechami włoskimi i odrobiną octu balsamicznego
- tarta z białej czekolady z kardamonem i musem truskawkowo – porzeczkowym.