Jeśli tak jak ja zaczęliście kupować truskawki z zagranicy, przed polskim sezonem, pewnie macie podobne wrażenie. Wrażenie, że truskawki są już z nami tak długo, że najpewniej dołączą do całorocznego zestawu, wraz z jabłkami, bananami i winogronami. Tymczasem będą z nami pewnie jeszcze około miesiąca, by ustąpić miejsca. Ale właściwie czemu mają miejsca ustępować? Malinom? Już są. Borówkom amerykańskim? No przecież zadomowiły się już na straganach kilka tygodni temu. Jedyne, co przychodzi mi do głowy, to leśne jagody, wiśnie, jeżyny, a potem śliwki węgierki. Tego teraz nie uświadczysz – no chyba żebyś pojechał na giełdę owocowo – warzywną do Wiednia – tam ponoć jest wszystko.
Ta długa obecność truskawek w dość sezonowych cenach cieszy mnie bardzo. Równie mocno co ogórki gruntowe, wielkie pęczki dymki, koperku i natki pietruszki, oraz mocno czerwone pomidorki koktajlowe sprzedawane w kiściach, a nie w plastikowych pudełkach. I botwinka – tak, botwinka to radość ogromna. Dla Was sezonową radością w Nowym Bufecie są – oprócz czasem pojawiającej się botwinki, a w upały chłodnika – szparagi. Szparagi, które aż do wykończenia są w każdej tarcie od poniedziałku do piątku – każdy z Was ma więc chociaż raz możliwość zakupu takiej tarty, jeśli się tylko odrobinę postara. Szparagi jeszcze są, ale pewnie już niedługo – cieszmy się więc nimi, zanim odejdą w niebyt.
A co jeszcze mamy dla Was na dziś. Już informuję:
- florencka zupa z fasoli z jarmużem
- makaron farfalle z grillowaną cukinią, w sosie śmietanowo – winnym, z serem owczym pecorino romano
- butter chicken z ryżem basmati i kolendrą
- tarta szparagowa z halloumi i pestkami dyni
- ciasto marchewkowe z orzechami włoskimi i kremem waniliowym.