Teraz pora na post właściwy, informacyjny. Zanim przystąpię do poinformowania Was o składowych dzisiejszego menu powiem tylko, że baaaardzo usilnie czekamy aż wybory w końcu nadejdą i całe to zamieszanie się skończy. Serio. Siłą rzeczy bowiem docierają do nas różne przedwyborcze informacje, wytrącając nas skutecznie z rytmu. A na ile skutecznie? Cóż – na tyle, żeby słabiutko ograniać codzienne robocze obowiązki. Na przykład – ja wczoraj zapomniałam o namoczeniu ciecierzycy do tażina i musiałam rano kombinować. Małżonek z kolei kompletnie zapomniał ukręcić ciasto na focaccie. Zrobił to rano, ale to jest mąka i drożdże wolnorosnące, więc jeśli focaccia się upiecze, to może uda się wykroić ze dwie, trzy. Reszta będzie zbyt płaska żeby posłużyć za kanapki. Oczywiście my zjemy te płaszczami w piątek do Belfra, No ale dziś focaccia będzie towarem deficytowym.
Tak więc – nie wyobrażam sobie siedzenia w informacjach politycznych zawodowo – moja pamięć byłaby jak sito i miałabym problemy z odgarnianie rzeczywistości i z ilością żółci, jaka by mnie zalewała.
Sytuacja na szczęście w miarę opanowana – z wyjątkiem mniejszej ilości focaccii na dziś. Lancz za to jest bogaty, nawet deser się załapał na dziś.
A oto propozycje:
- krem z cukinii
- wegański tażin z batatami, ciecierzycą, bakłażanem, suszonymi morelami, nerkowcami, kolendrą i bulgurem
- fusili z ragu bolońskim, pietruszką i serem brana padano – około piętnaście porcji
- tarta z pieczonym kalafiorem, oliwkami liguryjskimi, serem marszowickim i pestkami słonecznika
- sernik nowojorski z musem truskawkowym.