Obejrzałam niedawno polecony przez Dawid Rakowski film “American Fiction”. I powiem Wam, że się ubawiłam. To bardzo dobra satyra na to, jak upupiające jest postrzeganie czarnych w Ameryce przez demokratyczne elity. Niby sympatyzują, niby posypują głowę popiołem za niewolnictwo, ale… Ale naprawdę interesuje ich tylko czarny z nizin, prostak, twardziel z getta, od którego grubo ciosanych odzywek białe żeńskie WASP-y z wydawnictw książkowych odczuwają erotyczne dreszcze. Interesuje ich literatura średnich lotów, ale “prawdziwa”, “surowa”, “z trzewi”. Bohater/autor najlepiej jeśli jest byłym albo obecnym przestępcą, człowiekiem który z prawem jest na bakier, ale miał w życiu pod górkę. Tak pod górkę, jak nawet taki WASP sobie nie wyobraża i jest to dla niego trochę science fiction, a na pewno gruba abstrakcja.
Jeśli – tak jak bohater filmu – jesteś pisarzem z bogatej bostońskiej czarnej klasy średniej, zatrudniającej gosposię, wychowałeś się w ładnym dużym domu, a ty i każde z twojego rodzeństwa macie jakiś doktorat – cóż. Skazany jesteś wówczas na lamus, na przechowalnię, na literacki niebyt. A twoje niezłe, ale zapomniane książki nie są wystawione w księgarni jako normalne powieści, o nie. One lądują w getcie pod tytułem: literatura afroamerykańska. Bohater używa na zajęciach z literatury tak zwanego “N” word – co skutkuje tym, że biała młoda studentka opuszcza klasę, bo to słowo bardzo rani jej uczucia i cierpi widząc je wypisane na tablicy. Mimo że jej wykładowcy, teoretycznie żywiej zainteresowanego wyrugowaniem “N” word – wcale ono nie przeszkadza.
Satyra jest naprawdę zabawna, a Jeffrey Wright znakomicie odgrywa swoją rolę doktora literatury i pisarza, ze skomplikowaną sytuacją rodzinną.
Film jest jednocześnie śmieszny i ciepły, taki słodko-gorzki. Dość lekko podaje poważne zagadnienia i ma dobry scenariusz.
Polecam, znajdziecie na Prime Video.
A co do polecajek gastro – dziś u nas takie propozycje:
- krem porowo-ziemniaczany
- krem z zielonego groszku – pięć porcji
- cannelloni nadziewane szpinakiem, ricottą i mozzarellą fior di latte, dzięki której mają fajny bardziej serowy smak; są zapiekane w sosie rosè z pomidorów, bazylii i oliwy ze śmietanką
- tażin wegański z bulgurem, kolendrą, suszonymi morelami i prażonymi nerkowcami
- tarta szpinakowa z gorgonzolą i orzechami włoskimi
- Sernik nowojorski z musem malinowym.