Wygląda na to, że próby wyprodukowania godnego i smacznego chleba do rubena powoli zbliżają się do końca. Zjedliśmy dziś rano rubena na dwóch rodzajach chleba, upieczonego wczoraj i okazał się po prostu bardzo dobry. Musi y jeszcze zdecydować między sobą, jaki wariant będzie ostateczny, ale wszystko wskazuje na to, że na 80% od poniedziałku powiekszamy naszą mini piekarenkę na własny użytek, o chleb do rubena – przypominam, że powstają u nas już focaccie. Po prawie dwóch tygodniach wysokiego poziomu stresu można trochę odetchnąć z ulgą i pomyśleć o odpoczynku w długi weekend. Jak na porządne małżeństwo przystało, będziemy go spędzać oddzielnie – ja wybywam do stolicy, a małżonek będzie rozkoszował się samotnością i dokarmiał zakwas.
Dzisiejsze menu jest dość bogate – liczymy na to, że zjecie wszystko. A oto,propozycje:
- krem z soczewicy i marchewki
- pięć porcji toskańskiej pomidorowej
- wegański tażin z bakłażanem, batatami, ciecierzyca, cukinią, dynią, suszonymi morelami, bulgurem, nerkowcami i kolendrą
- gnocchi z sosem z gorgonzoli, suszonymi pomidorami i rukolą
- tarta szparagowa z serem fontal i olejem z pestek dyni
- sbriciolata z truskawkami i ricottą.