Nowy Bufet

NOWY BUFET
UL. MOGILSKA 15A
TELEFON 12 346 17 49
PN–PT 10.00–15.00

21 czerwca 2024

Zanosiłam ostatnio zegarek do zegarmistrza – standardowa wymiana zużytej baterii. Noszę tam zegarek regularnie – mniej więcej raz na rok. Otwiera się tak ciężko, że tylko zegarmistrz – z dość dużym wysiłkiem – jest w stanie go otworzyć. Za każdym razem znajduje tam założoną ręcznie baterię i za każdym razem jest jakby zdziwiony, że sam ją tam wkładał.
Zawsze ucinam sobie z nim pogawędkę – jest to człowiek niezwykle kulturalny i spokojny – dobry obserwator. Od kilku lat toczę też z nim batalię, żeby za wymianę baterii kasował mnie więcej niż symboliczne dziesięć złotych – proponuje mu zawsze dwadzieścia, ale on uporczywie odmawia. Ostatnio zapytałam go, czy ktoś w ogóle jest zainteresowany nauczeniem się u niego zawodu, bo zegarmistrzów jest coraz mniej. Odpowiedział, że to ciekawe, że o to pytam, bo akurat wczoraj przyszedł chłopak, który chce się uczyć. Mówił, że miał kiedyś praktykantkę – dziewczyna przychodziła do niego pięć lat, wyuczyła się fachu i pojechała do Wrocławia na egzamin państwowy. Egapzamin zdała, ale w zawodzie popracowała tylko miesiąc i się przebranżowiła na coś innego. Jest też chłopak, który przychodzi do niego od trzech lat – ale on z kolei uczy się tylko dla siebie, dla własnej ciekawości i żeby zdobyć umiejętności na prywatny użytek.
A moje pytanie wynikło z tego, że jak z nim rozmawiałam to powiedziałam mu, co myślę o wymierających zawodach. Bo myślę tyle, że one wcale nie wymrą, ale będą się odradzać. Dlaczego? Bo coraz popularniejsza jest korporacyjna ekonomia abonamentowa i coraz częściej nie będziemy rzeczy posiadać, a wypożyczać. No więc ci, którzy jednak będą chcieli swoje rzeczy mieć, będą je zanosić do takich właśnie rzemieślników. Taki zegarmistrz niedługo stanie się trochę cyberpunkowy -z mnóstwem starych zegarów i mechanizmów poukładanych to tu, to tam, oraz ze swoimi starymi narzędziami do naprawy.
Żałuję trochę, że ta bateria trzyma koło roku – z chęcią bym przychodziła tam co kwartał na pogawędki przy okazji – no i pan zarobiłby cztery razy w roku dziesięć złotych, a nie tylko raz . Pan zegarmistrz ma w sobie coś z filozofa. A mi to bardzo w rozmowie odpowiada. No i ten spokój zegarmistrzowskiego zakładu, w którym ma się wrażenie, że czas się zatrzymał. Przy czym nie jest to metafora, bo na wielu z obecnych tam starych chronometrach czas rzeczywiście nagle stanął. I może wróci, a może nie.
Dobrze, że w tym tygodniu cza nie stanął na przykład na poniedziałku i jest już początek weekendu. Zanim zaczniecie odpoczynek, wpadnijcie tu jeszcze na lancz. Dziś proponujemy Wam co następuje:

  • krem z cukinii z mozzarellą di bufala
  • makaron penne alla putanesca z oliwkami,kaparami,mi pomidorami, posypany natką pietruszki i serem grana padano
  • tarta szparagowa z wędzonym boczkiem.