Nowy Bufet

NOWY BUFET
UL. MOGILSKA 15A
TELEFON 12 346 17 49
PN–PT 10.00–15.00

25 czerwca 2024

Powiem Wam, że odkąd sięgam pamięcią, już jako dziecko nie ogarniałam, że chłopcy i dziewczynki mają jakieś kulturowe role. Nie pamiętam przymuszania przez mamę lub tatę do właściwego dziewczynkom zachowania, nie pamiętam, żeby uczyli mnie, jak powinna zachowywać się dziewczynka. Nie widziałam rozdźwięku między łażeniem po drzewach i najgorszych wertepach, próbowaniem w krzakach papierosów w głębokiej podstawówce (były ohydne!) a siedzeniem z nosem w książkach ( czytając nie słyszałam mamy wołającej mnie z dziesięć razy na obiad). Nie widziałam rozdźwięku między graniem z chłopakami z podwórka w kwadraty, a wydawaniem z siostrą całego kieszonkowego na ubrania w sklepie Mody Polskiej. Dlatego mimo że jestem świadoma tych różnic i często różnego sposobu wychowania dziewczynek i chłopców, nigdy przez moment nie pomyślałam, że czegoś nie mogłabym zrobić czy osiągnąć ze względu na płeć. Nawet w tak zmaskulinizowanym środowisku, jakim była restauracyjna kuchnia 15-20 lat temu nie odczułam dyskryminacji. Prawda jest, że w pierwszej pracy – w Cherubino – środowisko było mocno sfeminizowane – przez właścicielkę, po szefową kuchni i jej zastępczynię. Ale w innych miejscach pod tym względem było normalnie – to inne aspekty szwankowały – te związane z formą zatrudnienia, urlopami czy warunkami pracy.
Nie dzielę na przykład kultury na lepszą i gorszą, na plebejską i wyższą. Korzystam z obu jej przejawów. Czytuję Pudelka , ale i analizy socjologiczne i filmoznawcze. Zapuszczę w słuchawkach coś z muzyki klasycznej, ale Abbą też nie pogardzę. I szczerze mówiąc wyobrażam sobie, że mnóstwo osób ma podobne podejście.
Jedyne czego nie przyswajam z ogólnodostępnych rzeczy to telewizja – odbiornika po prostu nie mamy, a w zasadzie nigdy nie mieliśmy – przez jakiś rok mieliśmy kartę telewizyjną do komputera i oglądaliśmy jakaś kablówkę, ale to było dwadzieścia lat temu i prawie o tym zapomniałam. Ta decyzja nie wynika ze snobizmu – po prostu jest tam mało ciekawych rzeczy, jest zbyt dużo reklam, no i najważniejsze – nie mogę oglądać tego co chcę wtedy kiedy chcę. Dlatego wszelkie VoD tak nam pasują, bo czujemy pozory sprawczości – a nie że ktoś nam przygotował programy z reklamami a my to grzecznie łykamy jak leci. Albo czekamy na jakiś program pół dnia. Anachroniczność tradycyjnej telewizji jest tak duża, że zaczyna się rozjeżdżać z czasami, w których żyjemy.
I w zasadzie to nie wiem jaka jest konkluzja tego wywodu – być może nie ma żadnej.
Na szczęście na końcu zawsze jest menu – a w nim jest głęboki sens. W dzisiejszym także. Oto ono:

  • krem z soczewicy i marchewki
  • pięć porcji chłodnika z botwinki z jajkiem
  • penne z pesto, świeżymi pomidorami i serem grana padano
  • trzy porcje chili con carne
  • OSTATNIA W TYM ROKU TARTA SZPARAGOWA – definitywnie szparagi się kończą, więc skorzystajcie z szansy.