Nowy Bufet

NOWY BUFET
UL. MOGILSKA 15A
TELEFON 12 346 17 49
PN–PT 10.00–15.00

27 czerwca 2024

W poprzedni piątek w ekspresowym tempie straciłam pod Halą Targową mozolnie zbierany przez lata szacunek. Kupowałam owoce, a pan, z którym się lubimy i często rozmawiamy, spytał mnie: „Jaki będzie wynik?”. Ja na to mało przytomnie: „Jaki wynik? Aaa, pewni ktoś tam gra. A, słyszałam, że jest Euro – to pewnie gra Polska. A z kim gra?”. Tego wzroku nie zapomnę nigdy – bo też i dawno nikt tak na mnie nie patrzył. Wzrok ów wyrażał wiele emocji, widziałam w nim przede wszystkim pytanie – Kobieto! Czy ty się z choinki urwałaś?!?

  • Naprawdę Pani nie wie?
  • No nie wiem – z kim?
  • Z Austrią
  • No to nie mam pojęcia jaki będzie wynik, ale pewnie przegramy.
    Potem w pracy jeszcze jeden ze stałych klientów próbował mnie przekonać, żebym jednak obejrzała – ten z kolei uderzał w tony dumy narodowej i dawnych krzywd – przecież walczymy dziś z zaborcą! Cóż – jednak podziękowałam.
    Nie wiem, czy niektórzy z Was nie odbiorą tego jako chwalenie się swoją ingorancją, ale przecież ludzie mają różne zainteresowania i trudno, żeby wszyscy interesowali się futbolem. A ja autentycznie dwa tygodnie temu, kiedy małżonek wyjechał do rodzinnego miasta, a ja w sobotę włączyłam Tok.fm tuż przed dziewiątą, usłyszałam te wszystkie okołopiłkarskie reklamy. I pomyślałam wtedy: Chyba, normalnie, są jakieś mistrzostwa!. Sprawdziłam w Internecie i się okazało, że jest Euro.
    Ale, Moi Drodzy, mnie po prostu cała otoczka związana ze światowym futbolem mierzi. Mierzi mnie FIFA, mierzi mnie UEFA, mierzi mnie wybieranie krajów bez demokracji na gospodarzy mistrzostw (oczywiście nie mówię tu o Niemczech, ale o kilku poprzednich). I zasadniczo nie rozumiem, dlaczego miałabym poświęcać na coś mierzącego swój czas. Oraz swoje zasoby, bo złe emocje związane z przegranymi meczami to jest coś, co się bezpowrotnie traci. I nikt nam tego nie odda.
    Na szczęście poszłam wczoraj po ogórki małosolne po pracy, żeby wybadać teren. I okazało się, że wzrok pana na stoisku był już normalny – nie nabrał wobec mnie uprzedzeń i normalnie rozmawiamy. I bardzo dobrze, bo nie chciałabym tutaj jakiejś, nie przymierzając, wojny futbolowej 😜
    A teraz menu:
  • florencka zupa z fasoli z jarmużem i oliwą
  • makaron farfalle z grillowaną,cukinią, w sosie śmietanowo – winnym, z serem pecorino romano
  • tarta z boczniakami, mozzarellą fior di latte i oliwą truflową
  • ciasto marchewkowe z prażonymi nerkowcami i kremem waniliowym.