Jak wytłumaczyć komuś młodemu życie przed internetem i telefonami komórkowymi? To trochę jak powojenne opowieści z mchu i paproci o tułaczce rodziców mojego ojca z Wilna przez Mazury do Ciechanowa, albo opowieści mamy o pradziadku Blochu, który zapodawał z RKMa podczas Bitwy Warszawskiej. Niemożliwym jest ujęcie tego w prostej wypowiedzi w rozmowie, ale rozwiązanie nie jest takie trudne. Po prostu trzeba obejrzeć coś z tamtego okresu, albo przeczytać – wtedy można odpowiednio się wczuć w sytuację i pobudzić wyobraźnię, żeby stworzyła w głowie obraz minionych czasów – będzie to namiastka, ale obraz jest najbardziej sugestywny.. Ciężko też jest pewnie młodym ludziom ogarnąć, że jeszcze w miarę niedawno była jedna kurtka na zimę, jedna na jesień i wiosnę, oraz jedne zimowe buty, noszone aż do zdarcia. Oraz że młodzi nie jedli na mieście, bo niespecjalnie było gdzie.
Chociaż opowieści o przepracowanych robotnikach bez socjalu zdają się powracać do nas z zaświatów i na dobre mościć sobie w rzeczywistości. I na pewno część z tych młodych ludzi doświadczy takiej g..no pracy za małe wynagrodzenie. Na początku zawsze jest fajnie – Uber był wymyślony po to, żeby bogaci ludzie z fajnymi samochodami mogli sobie pojeździć po mieście jako taksówkarze i posmakować życia klasy pracującej – ale takiego życia w rezerwacie, w ZOO, na własnych zasadach, po godzinach. A teraz? Teraz to korpo, które już nawet nie zatrudnia ludzi, bo robią to firmy zewnętrzne, gdzie samochody działają 24 godziny na dobę, bo wymieniają się w nich kierowcy, a całe masy najtańszych pracowników z dalekiej Azji dowożą jedzenie rowerami. I to też jest rzecz, która u najmłodszych jest już wpisana w rzeczywistość – że na przykład można sobie zawsze, wszędzie i zewsząd zamówić jedzenie.
Z tym “zewsząd” to trochę przesadziłam – z Nowego Bufetu nie można. Trzeba sobie samemu przyjść, ja muszę zobaczyć, że przyszła konkretna osoba, która albo przychodzi technicznie tylko po jedzenie, albo czasem wytwarza ze mną więź. Jest to oldskulowy rodzaj handlu, ale bardzo mi pasuje.
Mam nadzieję, że i Wam dziś podpasuje lancz, który wygląda tak:
- zupa z kapusty włoskiej z pesto, pomidorami i serem grana padano
- krem z groszku z jogurtem
- tajska wołowina massaman z ziemniakami, orzeszkami ziemnymi, ryżem basmati i kolendrą
- tarta z pieczoną dynią, fetą i bazylią.