Jeśli wczoraj byłam z produkcją w lesie, to dziś przeniosłam się do Puszczy Białowieskiej 🤪
Zasadniczo dopiero udało mi się wstawić zupę – czekam teraz aż się zagotuje – buraki będą się gotować koło 50 minut, więc będzie gotowa bliżej 10:30. Smażę także pora na tartę, więc nie mam gdzie wstawić sosu do makaronu – podejrzewam, że będzie gotowy w podobnych godzinach co zupa. W dwuminutowych interwałach między mieszaniem pora na patelni a zaglądaniem do zupy czy już bulgocze, piszę do Was, żeby maksymalnie wykorzystać czas.
Dziś będzie makaron – kupiłam tym razem inny. Zamiast farfalli są orecchiette. Zabawne jest to, że farfalle to po włosku motyle, ale my nazywamy je kokardkami. Z kolei orecchiette to po włosku uszka – no ale my już mamy swoje jedyne wigilijne uszka, więc nazwaliśmy je muszelkami.
Tyle dygresji, zamieszam teraz pora i już piszę, co na lancz:
- krem z buraków z jogurtem
- makaron orecchiette z grillowaną cukinią w sosie śmietanowo-winnym, posypany tartym serem pecorino romano
- tarta porowa z fetą i pestkami słonecznika.