Poszliśmy w sobotę z kumplem na swap ciuchowo – książkowy. Wzięłam dwie książki – jedną kiedyś wysłał mi inny kumpel, kiedy pracował w wydawnictwie, a druga to “Cafe Muzeum” Roberta Makłowicza – książka, która okazała się dość nudna i mnie rozczarowała. Bez żalu pożegnałam się z wolumenami. Kolega wziął trzy koszule i jedną książkę. Na wejściu okazało,się, że na regałach są całe masy książek. Kiedy do nich podeszłam, to jakbym cofnęła się w czasie o trzydzieści lat. Na regałach bowiem znajdował się książkowy chłam – kiepskie, stare wydania głównie z czasów komuny, jakichś nikomu niepotrzebnych, zapomnianych pozycji. I oczywiście dumnie wypinały się grzbietami nieśmiertelniki – tomy, których już nawet biblioteki nie chcą przyjmować. Faraon stał pod rękę z Krzyżakami, chowając się przed Potopem. Praktycznie na wejściu wzięłam od kumpla jego książkę, bo obok moich było to najnowsze i najsensowniejsze wydawnictwo w Zalewie tych, których ktoś chciał pozbyć się z domu i zrobić miejsce innym.
Nie inaczej było z ubraniami – takich zniszczonych, spranych i zmechaconych rzeczy nigdy nie oddałabym nikomu z szacunku do drugiego człowieka. Szczerze mówiąc – byłam zażenowana. A jeszcze jakaś alternatywka przyszła z psem, którego beztrosko zostawiła pod drzwiami bez zapięcia. Pies był przestraszony, wył i szczekał i to dopiero ludzie wywołali bodaj za czwartym razem właścicielkę. Która to właścicielka nie kwapiła się do wyjścia,a jak wreszcie poszła do psa, to wykłócała się ze wszystkimi, żeby nie uczyli jej, jak ma wychowywać psa. Wychodząc z budynku i przechodząc obok niej znowu poczułam lekkie zażenowanie.
Reasumując – mam książkę, ponoć bardzo ciekawą – “W co wierzą Polacy” dziennikarza Tomasza Kwaśniewskiego. I jestem zadowolona. Chociaż myślę, że niektórym ludziom trochę przykurzone uczucie wstydu by się czasem przydało. Na przykład, kiedy pozbywają się z domu śmieciowych rzeczy, udając że zanoszą je dla innych na wymianę.
Zostawiając za sobą wymiankę starzyzny, przechodzę do naszych propozycji lanczowych – te z kolei są świeżutkie, pachnące nowością. Mam nadzieję, że będziecie zadowoleni:
- ribollita – włoska zupa wielowarzywna z bulgurem; a w środku fasola, kapusta włoska, marchew, kalafior, ziemniaki, cebula, czosnek, pomidory, jarmuż
- quesadilla – grillowana tortilla z serem, szynką, cukinią i kukurydzą, z sosem z wędzoną papryką, sałatą i winegretem
- tarta z bakłażanem, kozim twarożkiem i orzechami włoskimi.