
Jeden z psów moich przyjaciół jest troszeczkę zwichrowany. Nic dziwnego – Bercik był wzięty z domu, gdzie były dziury w podłodze, a oprócz niego biegało jeszcze kilka jego klonów. Klimat a’la dom Violetty Villas. Wymagał bardzo dużo uwagi i uspołecznienia, ale i tak widać u niego niezwyczajne zachowania. Zawsze kładzie uszy po sobie, niesamowicie się łasi – ale z takim totalnym poddaństwem. Aha – uszy nastawia tylko w trakcie spacerów, podczas których jest jednak bardzo ostrożny i nie oddala się zbytnio od właścicieli. Kiedy jest zadowolony to się uśmiecha – ale jest to uśmiech szaleńca – rozbiegane oczy i wszystkie zęby na wierzchu. Był kiedyś w jakiejś kreskówce taki rysunkowy psiak i miał właśnie taki uśmiech.
Ostatnio spotkałam bardzo podobnego osobnika. To pies mojej siostrzenicy. A imię jego Ruben – na cześć wiadomo czego. Rubena nie udawało mi się nigdy zobaczyć, aż do poprzedniego weekendu, kiedy ona przyjechała do Ciechanowa, a ja właśnie odjeżdżałam. Potem zapomniałam torebki do pociągu, co zdążyliście już wcześniej przeczytać. Być może Ruben był jednym z tych dystraktorów, bo jak się pojawia, to nie bierze jeńców. Jest to pies – żywioł. Niewielki, ale szczekacz. Również jest po przejściach i ma kilka cech wspólnych z Bercikiem. Po pierwsze – nadmierną podnietę znajomymi osobnikami ludzkimi. Po drugie i trzecie – taki sam wzrok i uśmiech, kiedy jest wzmożony.
Dodatkowym ogniwem łączącym te psie osobniki jestem ja. Dlaczego? Oba z niewiadomych powodów po prostu za mną przepadają. Bercik, jako że widujemy się od kilku lat – jest głęboko zakochany. A Ruben? Kiedy wpadł jak szaleniec do domu, od razu rzucił się w moim kierunku, domagał się głasków i drapów, oraz się uśmiechał – całym garniturem zębów i szalonym okiem. Gdybym już nie widziała takiego psiego uśmiechu, pomyślałabym, że za chwilę jego wszystkie zęby zatopią się w moim ramieniu.
Zabawnym i interesującym znajduję fakt, że garną się do mnie akurat takie zwichrowane bidoki po przejściach. Ale jak tu ich nie kochać? 😍
Pozdrawiam pieski, pozdrawiam ich właścicielki i właścicieli. A Wam mam do zaoferowania dość pokaźne menu:
- toskańska zupa pomidorowa z oliwą i bazylią
- krem z selera z prażonymi orzechami włoskimi i olejem konopnym tłoczonym na zimno – SIEDEM PORCJI
- curry z ciecierzycy i pieczonego kalafiora, ze szpinakiem i ryżem basmati, a także mleczkiem kokosowym,czerwoną pastą curry, imbirem, kurkumą i cynamonem
- CHILI CON CARNE – TRZYNAŚCIE PORCJI
- tarta z pieczarkami, mozzarellą fior di latte, oliwą truflową i czosnkiem niedźwiedzim
- kawałek tarty ze szpinakiem, fetą i orzechami laskowymi.