
Udało mi się kupić w sobotę młode buraczki. Zajechałam pod Halę Targową, bo miałam dwie misje. Pierwszą był zakup u pani Małgosi buraków, ziemniaków i ogórków małosolnych. Porozmawiałyśmy chwilę, bo dawno mnie nie było, po czym udałam się do stoiska naprzeciwko. Prowadzi je taki pan, u którego czasem też kupuję. Kilka lat temu (pewnie z pięć) pan poczuł ode mnie zapach perfum i bardzo się nimi zajarał – żeby kupić na prezent żonie. Niestety – były one trochę nie do dostania – to znaczy można je było kupić, ale flakon kosztował chyba półtora tysiąca. Czy ja kupiłam sobie taki flakon? Niezupełnie. Przyjaciółka mojej siostrzenicy mieszkała wtedy w Londynie i dowiedziała się od znajomych o stronie z podróbkami perfum, które pachniały wyjątkowo dobrze i były zaskakująco trwałe. Poprosiłam ją, żeby mi kupiła właśnie te, bo siostra je zachwalała. Oczywiście nie ma co się chwalić, że kupiło się nieoryginalny zapach, ale może to lepsze, niż chwalić się publicznie, że kupiło się oryginał bardzo drogo. To jest jednak większa siara.
W każdym razie – był to odpowiednik Baccarat Rouge – zapachu odurzających białych kwiatów, przełamanych szafranem – miały więc w sobie jakąś taką szpitalność. Przynajmniej dla mnie, bo ja tak odbieram zapach szafranu. Był to dziwny zapach – czasem mnie zachwycał, a czasem irytował.
Nie miałam wtedy okazji zamówić tych perfum dla pana, bo w międzyczasie Ania zdążyła wrócić do Polski.
No ale po tych pięciu (może sześciu….) latach dostałam od siostry oryginalny zapach zupełnie innej, popularnej marki Zara, korty jest bardzo podobny do tamtego. Nazywa się (hehe) Red Temptation Cedar Wood. I ja od razu sobie o panu przypomniałam. Dlatego przed wizytą na Grzegórzkach sfotografowałam butelkę i spryskałam się tą Zarą. Pośpieszyłam do pana, wyłuszczyłam mu cel mojej wizyty przy jego stoisku, dałam się powąchać i przesłałam mu smsa ze zdjęciem.
A potem, w poczuciu spełnienia dobrego uczynku, oraz z radością wynikającą z nadchodzącej botwinki, pojechałam do Nowego Bufetu, żeby zostawić zakupy.
A teraz przedstawię Wam po kolei dania dzisiejszego lanczu:
- botwinka z jajkiem i jogurtem
- chili con pavo – z piersią indyka, świeżą papryką, czerwoną fasolą i ryżem parboiled
- tarta z bakłażanem, fetą i orzechami włoskimi.