
O, muszę przyznać, że te podpieczone w piecu płatki migdałów prezentują się naprawdę smakowicie na dzisiejszej tarcie. Mam nadzieję, że na nią wpadniecie – nie tylko na nią, bo dziś mamy lancz w wersji na bogato – oznacza to, że są dwie zupy i dwa drugie – oczywiście jednej zupy i jednego drugiego jest w okolicach 7 – 8 porcji. No ale wystarczy zadbać o swój interes, zadzwonić do nas o odpowiednio wczesnej porze i sobie zarezerwować.
Wyszłam wyrzucić śmieci koło 9:00 i było już ponad dwadzieścia stopni. Właściwie to było lato. Aż nabrałam chęci, by siąść na ławeczce na naszym podwórku za Nowym Bufetem – zielonym, spokojnym i cichym – na które to podwórko małżonek ma widok. Mój widok z okna jest nieco gorszy, bo widzę głównie beton i jeżdżące samochody. Dobrze, że są drzewa na Kieleckiej, bo na drugim planie prezentują swoje młodzieńcze wdzięki świeże, jasnozielone, delikatne listki. I mogę sobie ukoić oczy raz na jakiś czas. A wy – jeśli akurat uda Wam się usiąść na miejscu przy oknie, twarzą do Ronda Mogilskiego, możecie podziwiać najpiękniejszy biurowiec w Krakowie, czyli Szkieletora. Nazwanego teraz jakąaś plaza, eksklusive, prestige, tower, czy jakoś tak.
A lancz przygotowaliśmy następujący:
- zupa kukurydziana
- krem z dyni z mleczkiem kokosowym, imbirem, kurkumą i sokiem z limonki – OSIEM PORCJI
- butter chicken – kawałki piersi kurczaka w aromatycznym i aksamitnym sosie maślano-jogurtowo-orzechowym (nerkowce), z ryżem basmati i kolendrą
- cannelloni nadziewane szpinakiem, ricottą i mozzarellą fior di latte, zapiekane w sosie rosè i posypane tartym serem grana padano – SIEDEM PORCJI
- tarta porowa z gorgonzolą i płatkami migdałów.