
Czy wiecie, co skrywa się pod tym pięknie roztopionym serem na dzisiejszej tarcie? Może się jeszcze nie spodziewaliście, ale są to SZPARAGI! Tak – inaugurujemy sezon – o ile nie jest to tylko przedświąteczna zachęta do kupowania innych rzeczy, rzucona klientom jako wabik. W każdym razie ja się dałam złapać na ów wabik – pół kilo szparagów kupiłam na dzisiejszą tartę, pół kilo do domu na włoski styl życia – oczywiście, że upieczemy je owinięte plastrami wędzonego boczku, pokropione oliwą i posypane tartym grana padano. I już się bardzo cieszę na to bezwstydne i rozpustne spożywanie. Małżonkowi włączył się już tryb świąteczny co oznacza, że od dzisiejszego popołudnia będzie jadł, jadł i jeszcze raz jadł. Ja również mam taki plan, ale w ilościach prawdopodobnie dwa razy mniejszych niż on.
Czekamy tu na Was. Mamy nadzieję, że chociaż ze trzydzieści osób dziś wpadnie. Ze wszyscy nie będą gremialnie myć okien, zgodnie z memem: CZY UMYŁEŚ DLA MNIE OKNA?
Nie zawracam już gitary – napiszę już tylko, jak wygląda całe menu, pożyczę Wam WESOŁYCH ŚWIAT I MOKREGO DYNGUSA, a potem udam się spożywać drugie śniadanie. Menu:
- krem z cukinii z grzankami i olejem z pestek dyni
- makaron penne alla puttanesca z oliwkami, kaparami i pomidorami, posypany natką pietruszki i tartym grana padano
- wegański tażin z ciecierzycy, batatów, cukinii, bakłażana i suszonych moreli plus kasza bulgur, prażone nerkowce i kolendra
- tarta z zielonymi szparagami, pomidorkami i serem fontal.