

Zdjęcie numer dwa nijak ma się do dzisiejszego menu, Nowego Bufetu, czy czegokolwiek. Nie ma żadnego kontekstu, który mogłabym mniej lub bardziej zgrabnie wpleść i połączyć z przysłowiowym kotletem. Ale chcę się nim z Wami podzielić, ponieważ nieboskie stworzenie, które znajduje się na fotografii spotkałam pod wiaduktem kolejowym między Grzegorzkami a Kazimierzem, w drodze na pociąg do Katowic trzeciego maja. Nie mogę pojąć, dlaczego właściciel miałby się go pozbywać, ale może wcale nikt nie chciał tego robić? Może to ukochaną zabawką jakiegoś berbecia, który już od tygodnia opłakuje stratę najlepszego przyjaciela? Jeśli czyta to jego rodzic – proszę biec pod wiadukt – za Biedronką w stronę Grzegorzek – może jeszcze tam jest.
Ja jednak, kiedy zobaczyłam, miałam skojarzenie z najbardziej jednym z najbardziej znanych rysunków Marka Raczkowskiego. Oczyma wyobraźni widzę ludzką wersję dziadka-malkontenta z obrazka, który krzywiąc się z niesmakiem pochyla się nad naszym bohaterem, mówiąc z nienawiścią:
JUŻ WYŁAŻĄ ……SYNY
A jeśli wyłażą, to może w innych miejscach jest ich więcej 😜
Bez godnego łącznika przechodzę do menu, bo czas nagli. Dziś proponujemy:
- toskańska zupa pomidorowa z oliwą extra vergine i bazylią
- makaron orecchiette z grillowaną vukinią w sosie śmietanowo-winnym, z serem pecorino romano
- kokosowe wegańskie curry z ciecierzycy i pieczonego kalafiora, ze szpinakiem i ryżem basmati – dziś jeszcze lepsze, bo się porządnie przegryzło
- tarta ze szparagami, pomidorkami i serem grana padano.