Nie znajdziecie chałkorogala z drugiego w dzisiejszym menu – wrzuciłam go dla urozmaicenia. Wyczarował go małżonek z ciasta chlebowego na nasz copiątkowy wieczorny włoski styl życia. Kiedy ja rozciągałam kręgosłup na jodze, on pracowicie układał ciasto w warkocz, po czym upiekł je tuż przed moim powrotem. Rogale były dwa, całkiem sporych rozmiarów, a każde z nas miało swojego. Mi wystarczył na cały weekend.
Abstrahując – jeżdżąc do pracy wzdłuż Wisły zaobserwowaliśmy że poszczególne segmenty kładki z Kazimierza na Ludwinów robione są w miejscu starego portu, obok Uniwersytetu Andrzeja Frycza – Modrzewskiego. Codziennie więc doglądamy, jak tam idzie tworzenie poszczególnych części konstrukcji ( pańskie oko konia tuczy 😜). Ale sprawdziłam ostatnio, że owa kładka będzie oddana do użytku dopiero w czerwcu 2026, więc poczekamy sobie jeszcze cały rok, o ile nie będzie opóźnień.
Dziś znowu ochłodzenie, deszcz i wiatr. Nic to jednak – na horyzoncie już czają się upały. U nas zaś wcale się nie czają, ale dumnie podnoszą głowy wszystkie dania lanczowe, które przygotowaliśmy dla Was:
- minestrone – włoska zupa warzywna z zieloną soczewicą
- kokosowe wegańskie curry z ciecierzycy i pieczonego kalafiora, z jarmużem i ryżem basmati
- tarta szparagowa z serem grana padano i pesto.
