
Zgodnie z przewidywaniami po zakończonych wyborach temat polityki przestał mnie grzać. Do lamusa odeszły informacyjne portale internetowe, w których Polska polityka zajmuje pewnie z 50% tortu. I wrócił spokój ducha – na tyle, na ile to możliwe w tych czasach. Napisałabym „w obecnej sytuacji geopolitycznej” 😀, ale jak widzę to sformułowanie, to przewracam już oczami – tak zostało wyświechtane. Książki się czytają, czasopisma się zamawiają, a w związku z polepszeniem pogody jest więcej spaceru i roweru.
A ci, którzy dalej przeżywają i snują różne teorie (ten stan oblężonej twierdzy i ciągłego poruszenia jest po prostu wyczerpujący dla organizmu i zły dla zdrowia) – cóż – nie zazdroszczę im wzniecenia.
Poza tym, wzniecanie się jest dla młodzieży – w pewnych kręgach wiekowych tak za bardzo to już nie można – vide kilka zgonów w lokalach wyborczych.
A jak się do tego ma nasze dzisiejsze menu? No nijak. Ale i tak je zaprezentuje:
- krem porowo – ziemniaczany z olejem z pestek dyni
- chili con carne z mielonej wołowiny, z czerwoną fasolą i papryką, plus dodatki – kolendrą, kwaśną śmietaną i grillowana tortilla
- tarta szparagowa z pomidorkami i kozim twarożkiem.