Dziś w celach technicznych i marketingowych postanowiła znowu użyć twarzy. A że nie miałam innej fizjonomii na podorędziu – małżonek konsekwentnie unika oka aparatu – wykorzystałam swoją. Tym razem w wersji statycznej, bez poruszania ustami i wydawania dźwięków.
Małżonek poinformował mnie wczoraj o nowym bliskowschodnim sklepie na Limanowskiego. Sklep powstał w miejscu Carrefoura, który powstał w miejscu kantorka – spożywczaka niezrzeszonego, w środku którego na lewo od wejścia był kantor, czynny w godzinach otwarcia sklepu. Była to malutka budka, w której dzień w dzień siedział pan. Wyglądało to trochę jak wielki ekran telewizora z niezwykle monotonnym programem – w zasadzie pan robił tam za obraz kontrolny. Niezłą incepcji, swoją drogą.
Jako że sklep w Hali Grzegórzeckiej został zamknięty, pognałam tam wczoraj po jodze na przeszpiegi. Istanbul market oferuje szeroki asortyment tureckiej spożywkę, w tym mnóstwo herbat, kaw i tygielków- można też na miejscu kupić sobie kawę. Zakupiłam kilka orientalnych wiktuałów – w tym oczywiście chałwę i grillowane bakłanżany, które zjemy w piątek w formie pasty z tahini i oliwą. Na pewno będę tam częściej niż przez lata bywałam w Carrefourze – bo w nim byłam ze dwa razy. Jak to się mówi w takich wypadkach, żeby w miarę zgrabnie zakończyć wątek – będziemy się przyglądać sprawie. I to czynnie.
AHA -BILETY NA WYSTAWĘ O SZTUCE RUMUNII WCIĄŻ SĄ DO WZIĘCIA!
U nas na lancz jest dziś sporo towaru. Dwie zupy, dwa główne dania i dwie tarty. Już wymieniam:
- krem porowo – ziemniaczany z bio olejem z zarodków rzepaku
- toskańska zupa pomidorowa
- kokosowe curry z kurczakiem, brokułami, cukinią i fasolką szparagową!podawane z ryżem basmati
- curry z pieczonego bakłażana, z masłem orzechowym, ryżem basmati i świeżą kolendrą
- tarta z pieczoną papryką, fetą i pestkami dyni
- trzy kawałki tarty porowej z fetą i orzechami włoskimi.