
Dobrze wyglądałoby na piśmie stwierdzenie: „Te małe rączki ciężko dziś dla Was pracowały”. Cóż – różne rżący można powiedzieć o moich rączkach, ale przymiotnik „małe” ich nie charakteryzuje. Są to ręce dość umięśnione, troszkę żylaste (po dziadku Rudniku), a dłonie nie są smukłe. Nie można im jednak odmówić sprawczości – dobrze nadążają za sygnałami z mózgu i wykonują jego polecenia.
A wracając – te ręce ciężko dziś dla Was pracowały. Zrobiły lancz dzisiejszy, oraz dorobiły towaru na lancz z wczoraj. Zupę i tartę też ogarnęły. Skutkiem tego jest osiemnaście quesadillas, które możecie dziś kupić na lancz, ale także pozostałe danie, o których już piszę w podpunktach:
- toskańska zupa pomidorowa zagęszczana naszym domowym chlebem, dziś podawana z pesto z bazylii
- kokosowe curry z kurczakiem, pieczonym bakłażanem, cukinią i fasolką szparagową, podawane z ryżem basmati i tajską bazylią (która została mi z weekendowych domowych eksperymentów; nie mam ilości przemysłowych, ale na około dwadzieścia porcji powinno jej wystarczyć)
- QUESADILLA – grillowana tortilla z serem, szynką, cukinią, kukurydzą i sosem z wędzoną papryką, plus sałata z winegretem
- tarta z pieczonym kalafiorem, oliwkami liguryjskimi i serem provolone.