
Na kilkanaście godzin – od wczorajszego popołudnia do dzisiejszego poranka – staliśmy się pospołu anonimowymi drobnymi złodziejaszkami.
Jak do tego doszło? Wiem (sorry, nie mogłam się powstrzymać 🤪).
Otóż wychodząc wczoraj z pracy, zauważyliśmy na podwórku trzy wspaniałe, duże płyty ze sklejki. Płyty leżały w miejscu gdzie znajduje się tak zwana wystawka alias składnica gabarytowych śmieci. Jest ich tam zwykle dużo, zwłaszcza przy przeprowadzkach albo remontach. Jak zobaczyliśmy znalezisko, zaświeciły nam się oczy, bo już widzieliśmy oczyma wyobraźni, jak możemy je zastosować – wzięliśmy je więc na zaplecze, zadowoleni ze znaleziska.
Niestety dziś rano ujrzeliśmy na klatce kartki z prośbą o oddanie płyt, gdyż są częścią czyichś mebli. Zrobiło nam się niewymownie głupio, bo mimo że wzięliśmy kontrabandę z wystawki, to jednak poczucie, że ktoś może wziąć nas za złodziei było nam dość wstrętne. Najpierw małżonek poszedł,pod wskazany numer, ale nikt mu nie otworzył. Po pół godzinie poszłam ją i miałam więcej szczęścia – otworzyła mi starsza pani. Pewnie mężowi otworzyć nie chciała, bo ani nie dzwonił domofonem, ani się z nią nie umawiał ze przyjdzie – pochwaliłam ją w duchu za środki ostrożności. Przeprosiłam, wytłumaczyłam nas i zeszłam na parter, czując jak sporej wielkości kamień spada z mojego serca. Wzięłam ten kamień i położyłam na wystawce – niewiem czy się komuś przyda, ale kto wie…
Odpłaciwszy i wyczyściwszy nasze dobre imię, możemy już na powrót chodzić z podniesionym czołem 😜.
A Wam jak zwykle proponujemy lancz, w skład którego wchodzą następujące dania:
- harira – marokańska zupa z soczewicy i ciecierzycy
- makaron fusili ze szpinakiem i gorgonzolą, posypany tartym grana padano i posiekanymi orzechami pękam
- makaron fusili z ragu bolońskim z wołowinami warzyw, z natką pietruszki grana padano – jakieś OSIEM PORCJI
- tarta z dynią makaronową, pomidorkami, halloumi i pestkami dyni.
