Jako że w dzisiejszym wpisie nie ma ekstra treści, które mogłyby przekonać do przeczytania więcej osób (ponieważ tradycyjnie brakuje mi na to czasu), przyciągam Was inaczej. Jako że zależy mi, żeby informacja o dzisiejszym lanczu dotarła do dużego grona osób, a nie mam godnego zdjęcia kotka na podorędziu, firmuję garmaż osobistą facjatą. Twarzą, licem, fizjognomią – a propos fizjognomii, które to określenie zaczerpnęłam z “Lalki” Bolesława Prusa – skoro robią nową ekranizację, to może warto sobie odświeżyć tę powieść? Jedna z najlepszych lektur w liceum moim zdaniem.
Pomyślę o tym jutro, a tymczasem pora na menu. Dziś zrobiliśmy dla Wa dwa dania lanczowe, stąd niedobory czasowe:
- krem z cukinii z prażonymi pestkami dyni
- makaron fusili z ragu bolońskim z mielonej wołowiny i warzyw, podawany z natką pietruszki i serem grana padano
- CANNELLONI nadziewane szpinakiem, ricottą i mozzarellą, zapiekane w sosie rosè, również posypane tartym grana padano – CZTERNAŚCIE PORCJI
- tatra porowa z gorgonzolą i prażonymi migdałami.