
Jeden z naszych klientów, który w poniedziałek nie załapał się na lancz, musiał szukać szczęścia gdzie indziej. I przypomniał sobie o barze w przychodni na Ułanów, gdzie siedem – osiem lat temu kupował czasem kotlety i pierogi. Podjechał tam i się okazało, że kolejka ciągnie się ogonkiem jakiego nigdy tam nie widział. Już wiedziałam, jaki będzie finał tej opowieści, bo instytucja Książula jest mi znana. Wyłącznie z Pudelka, bo nie śledzę jego kulinarnych podróży po polskich barach i kebabowniach. Efekt Książula sprawił, że stali klienci mają teraz pod górkę, bo do baru przyjeżdżają ludzi z całego miasta. Mimo że na pewno jakby poszukali w swojej okolicy, to jakiś przyzwoity bar z pierogami by znaleźli.
Trochę rozumiem tę sytuację, bo po recenzji Wojciecha Nowickiego w Gazecie Wyborczej, w której tak ładnie o nas napisał w 2017 roku, przez dwa tygodnie mierzyliśmy się desperacko z efektem Nowickiego. Nagle zaczęły do nas przychodzić tabuny przypadkowych osób, uprawiających lokalną gastroturystykę i wykupować na pniu cały towar. Była to totalna kręcioła i szalony czas. Przy czym dziewięćdziesiąt pięć procent do nas nie wróciło. No ale dzięki temu wzmożeniu mogliśmy kupić sobie profesjonalną chłodnię, która jest trwałym śladem tamtego wydarzenia.
Po wczorajszym ponownym sukcesie ribollita, oraz pozostałych lanczowych dań, idziemy za ciosem i dziś też lancz jest fajny. Juz Was informuję, co mamy:
- krem z soczewicy i marchewki – marokańska sycąca zupa z mielonym kminkiem, kolendrą i kurkumą – dzięki tej mieszance przypraw ma niepowtarzalny smak, zwłaszcza kminek robi tutaj robotę
- cannelloni nadziewane ragu bolońskim, ricottą i mozzarellą, zapiekane w sosie rosè – wołowina, której używamy jest bardzo wysokiej jakości – nasz dostawca prowadzi własny rozbiór mięsa, które po dostarczeniu jest od razu dzielone i przychodzi do nas świeżutkie, zawsze z datą trzy dni; mozzarella to włoska fior di latte z mleka najwyższej jakości. Sos rose to pomidory pelati z Apulii, świeża bazylią, oliwa extra vergine, czosnek i śmietanka; cannelloni już na talerzu posypujemy tartym serem grana padano
- DZIESIĘĆ PORCJI wegańskiego kokosowego curry z dyni, batatów i ciecierzycy, z ryżem basmati, orzeszkami ziemnymi i kolendrą
- tarta z boczniakami, cheddarem, pomidorkami cherry, oliwą truflową i bazylią.