6 czerwca 2025

Odkładałam jak mogłam, ale przy obecnych temperaturach trzeba dostosować strój, oraz pokazać odpowiedni procent gołej skóry, żeby organizm wytworzył witaminę D3. No ale wczoraj dokonało się – wydepilowałam nogi. Szczerze nie cierpię tego zajęcia, ale nie mam aż tak wywalone na społeczny odbiór (chociaż trochę mam🤪). Poza tym zbyt silnie wdrukowane są wzorce kulturowe dotyczące gładkich kobiecych nóg – sama gdybym zobaczyła włosie na łydkach mijanej na ulicy kobiety, pomyślałabym że to dziwne. Trzeba być Julią Roberts, żeby pozwolić sobie na kawałek niewydepilowanego ciała i pokazać się tak całemu światu
(do depilacji zakładam już okulary do czytania 😃). Ale gdyby kanon był inny, chętnie bym zrezygnowała. W końcu mężczyźni mają wybór – albo gładka twarz, albo zarost, albo broda. No ale zasadniczo współczuję tym, którzy zdecydowali się na gładkie lico – muszą się bardzo często golić.
Dobrze, zejdźmy z golenia, bo zaraz drogą skojarzeń wjedzie tu Golarz Filip z Akademii Pana Kleksa ze swoim Adolfem (niczym Jaszczur z Ludwiczkiem). Wejdźmy na dzisiejsze menu:
- krem kalafiorowy z olejem z pestek dyni
- krem z dyni takoż z olejem
- makaron fusili z pesto, świeżymi pomidorami i serem grana padano (pesto zawiera w sobie sporo sera pecorino romano i prażone orzechy włoskie)
- kilkanaście porcji wegańskiego kokosowego curry z bakłażanem, cukinią, zieloną fasolką szparagową i mini kolbami kukurydzy, podawane z ryżem basmati
- tarta szparagowa z serem cheddar i olejem rzepakowym tłoczonym na zimno.