10 października 2024
Jak ze minęła już dziesiąta i nie mam zbyt wiele czasu, podzielę się z Wami refleksją. Refleksja jest taka, że już od jakiegoś czasu żyjemy w czasach pokazanych w “Igrzyskach Śmierci”. Ekonomiści mają nawet adekwatną nazwę na te czasy – to techno feudalizm. Koncentracja kapitału tak wielka, że jego posiadaczom nie chodzi już o największy kawałek tortu w swojej branży – oni chcą całego tortu, a także innych tortów.
I nie będę się rozwodzić nad tym, bo można przeczytać i posłuchać na ten temat sporo, jeśli chce się szukać. Do tej refleksji skłoniła mnie informacja z wczoraj. Otóż, na rozdaniu Tony Awards w USA nagrodę dostała Tina Knowles – za bycie matką Beyoncè. Tuzom show biznesu nie wystarczają już miliardowe majątki, fankluby krwiożercze wobec niewyznających ich kultu ludzi i kolekcje nagród muzycznych. Hołd rozszerza się na ich rodziców – i jest tu coś niepokojaco kojarzącego się z religią. A że i to jest możliwe, pokazał nam już dość dawno temu kościół wyznawców Maradony.
Trochę śmieszno, trochę straszno – ale w sumie dość obrzydliwie.
Dlatego dla rozweselenia przechodzę do menu. Oto ono:
- krem z zielonego groszku z jogurtem
- krem z ciecierzycy i pomidorów – jakieś pięć porcji
- marokański tażin z kurczka, z suszonymi morelami, prażonymi nerkowcami, świeżą kolendrą i bulgurem – kto jeszcze nie próbował, niech się skusi, bo tażin jest przesmaczny
- tarta z bakłażanem, kozim serem i olejem z pestek dyni.
Zapraszam.