19 września 2024
Jako że ostatnio mam rozregulowany sen, zdarza mi się regularnie budzić w środku nocy. Leżę i czekam cierpliwie, aż sen powróci – czasem wraca, a czasem nie. Dzisiejszej nocy również się obudziłam, trochę wcześniej niż zwykle – postanowiłam tym razem poczytać książkę do momentu, aż litery zaczną się rozmywać i kapryśny Morfeusz w końcu sobie o mnie przypomni. Wzięłam czytnik i specjalnie nie założyłam okularów do czytania, żeby oczy miały większy wysiłek i szybciej skapitulowały. Próbowałam kontynuować książkę popularnonaukową o tematyce psychologicznej, którą aktualnie czytam – nie dało się, bo wprowadzała pewien niepokój i raczej pobudzała niż usypiała. I wtedy mnie olśniło, że mam na czytniku Krótką Historię Filozofii (właśnie napisałam „gilozofii” – tak osobliwy błąd jeszcze nigdy mi się nie zdarzył). Uznałam, że to doskonała lektura na środek nocy i Morfeusz na pewno przybiegnie tu w podskokach najszybciej jak się da. Rzecz to skrótowa, dla laików – czyli w sam raz dla mnie. No i zadziałało! Ale najpierw poczytałam o Sokratesie, potem o jego uczniu Platonie, następnie o uczniu Platona Arystotelesie. Dowiedziałam się w końcu, czymże jest ta jaskinia Platona, która dla ludzi o bogatszym kapitale kulturowym niż ja jest wiedzą oczywistą. Ja o jaskini wiedziałam do tej pory tylko tyle, że po łacinie to „spelunca”. Przyswoiłam podstawy o trzech filozofach,, których z grubsza kojarzę i usnęłam na TYM CZWARTYM. Jak się koleżka nazywa? Nie mam bladego pojęcia. Ma jakieś dziwne imię, którego zapamiętanie przerosło moje nocne możliwości i usnęłam. I bardzo mu za to dziękuję, bo mi ów trudnoimienny grecki filozof bardzo pomógł. Wprawdzie nie jestem wyspana, ale dzięki niemu trochę mniej.
A teraz menu:
- dahl – kokosowa zupa z soczewicy i pomidorów
- gnocchi z tagu bolońskim z wołowiny i warzyw, z natką pietruszki i serem grana padano
- wegańskie curry z mleczkiem kokosowym i ryżem basmati – sześć porcji
- tarta z bakłażanem, kozim serem i świeżymi tegorocznymi orzechami laskowymi.