14 lipca 2025


Małżonek zawsze daje mi fantastyczne prezenty na urodziny. Czasem myśli o nich miesiącami, czasem wpadnie na coś przypadkiem. Nie chce wiedzieć wcześniej co to jest, bo lubię takie niespodzianki. Jedyne odstępstwo jest wtedy, kiedy na przykład urodziny wypadają poza weekendem.
Tak było i tym razem. Prezent był już w domu w piątek, więc zaproponował, że może jednak da mi go teraz, skoro w sobotę mnie nie będzie cały dzień. Dostałam paczkę do ręki i miałam zgadnąć po kształcie, co jest w środku. Niestety – kształt nie był regularny, nie był specjalnie twardy. Nawet nie pokusiłam się o próbę.
W środku było etui, a w etui dwie paletki do Ping Ponga, wraz z trzema piłeczkami. Muszę przyznać, że prezent jest wspaniały! Będziemy sobie grać na pobliskim stole przy liceum na Limanowskiego, pięć minut drogi od domu. Będziemy robić to razem – to kolejny plus. Będzie to dodatkowy sport i świetna forma ruchu, połączona z rywalizacją. Nie mogłam się doczekać!
W niedzielę po południu poszliśmy na pierwszy próbny meczyk – bez skóry na rozgrzewkę i przekonać się, czy pamiętamy jak się gra. Pamiętamy, poza tym prezentujemy podobny poziom gry, więc walka będzie wyrównana. Czterdzieści pięć minut machania paletką i szybkich ruchów było całkiem sporym wysiłkiem i niezłym kardio. Muszę grać w koszulkach na ramiączkach, bo się porządnie zgrzałam.
Szukaliśmy wolno stojących stołów w Krakowie, ale w sieci jest niestety tylko kilka. Więc raczej nie będziemy eksplorować tamtych, ale skupimy się na naszym, pięknie położonym wśród zieleni i skałek, u podnóża Fortu św. Benedykta.
Dopaminowi-endorfinkowy niedzielny wieczor – najlepsze zakończenie tygodnia!
A najlepszym rozpoczęciem może być lancz/kanapka/kawa u nas. Oto, co proponujemy na dziś:
- botwinka z jajkiem, jogurtem i szczypiorkiem – to ta na ciepło
- perski kurczak z suszonymi śliwkami, bulgurem i miętą
- tarta z dynią hokkaido, pomidorkami, fetą i pestkami dyni.
