15 grudnia 2025

Ania, z którą przyjaźniłam się w liceum i do tej pory utrzymujemy kontakt, napisała wczoraj do mnie. Jako wielka miłośniczka śledzi w każdej postaci, obserwuje fanpejdż śledziożerców. I napisała do mnie, bo pojawił się tam wpis o słynnych na całą Polskę cieszyńskich kanapkach z PSS że śledziem i jajkiem. Kto kiedykolwiek próbował, ten wie. A ona właśnie próbowała, będąc kiedyś w Cieszynie w naszym towarzystwie. Ania zauważyła, że zdjęcie do wpisu opatrzone jest adnotacją: foto by Magdalena Kisielewska. Ona od razu wiedziała, że to musi być moje zdjęcie, bo nie ma takich przypadków. Zajrzałam z samego rana przy śniadaniu – faktycznie jest. Małżonek skomentował w swoim stylu:
- Widocznie w całym Internecie nie ma lepszego zdjęcia cieszyńskich kanapek ze śledziem.
No widocznie nie ma. Cieszy natomiast, że twórcy fanpejdżu o śledziach napisali, kto jest autorem. Niech sobie fotka lata w celach propagowania tego niezwykłego produktu garmażeryjnego.
Kiedyś w programie kulinarnym w jednej z telewizji wykorzystano mój przepis z Wielkiej Pysznosci. I nie dowiedziałabym się o tym nigdy, gdyby pod ten mój przepis nie wjechała jakaś oburzona użytkowniczka z inwektywami i zarzutami kradzieży. Zostałam nazwana – uwaga! – je..ną blogerką kulinarną. Poczyniłam odpowiednie kroki z prawną pomocą szwagierki i współtwórcy programu musieli mi zadośćuczynić. Ale cóż – niesmak pozostał.
Tutaj nie ma żadnego niesmaku, a wręcz przeciwnie – jest wielki, wspaniały smak śledzia.
P.S. Jeśli chcecie poczytać co napisałam o cieszyńskich atrakcjach, w tym o kanapce ze śledziem – zostawię Wam link w komentarzu.
A teraz menu: - ribollita – włoska zupa wielowarzywna – zrobiłam przed świętami na prośby kilku klientów
- perski kurczak z suszonymi śliwkami, bulgurem i miętą
- tarta z cukinią, mozzarellą fior di latte i suszonymi pomidorami.