Obiecałam. Więc tak zupełnie niesztampowo piszę z dnia na dzień. Jest to dziwota, ale zapewne w okresie bożonarodzeniowo – sylwestrowym nie znajdziecie tu nawet marnego średnika. Cóż, cóż, świętowanie ma swoje prawa. Na wstępie chciałabym zaznaczyć, że przepis ten znam od mojego byłego szefa, zgryźliwego Szkota, Marka, najwspanialszego przełożonego jakiego miałam. Ułożyłam nawet dla niego kolędę. No, może niezupełnie kolędę. I nie do końca ułożyłam. Właściwie to tylko zamieniłam dwa słowa w amerykańskim szlagierze. Otóż w „I’m dreaming of the White Christmas” zmieniam ostatnie dwa wyrazy na „Mark Christie”. Tak wiem. Nie popisałam się frazą, ale było wiele radości :D
Zacznę może od bazy, czyli żurawiny herself. Otóż zdaję sobie sprawę z faktu, że nie każdy mieszka w mieście gdzie występuje Stary Kleparz, a na nim świeża żurawina ze straganu. Jeśli akurat tak się zdarzyło, trzeba iść na Kleparz i nabyć taką świeżą, ostatnio widziałam tylko na jednym stoisku – zaraz jak się kończą budki, pierwszy stragan po lewej stronie targu. Alternatywą jest kupienie żurawiny mrożonej, ale tu obstawiam tylko największe hipermarkety, bo jest to produkt dość niszowy i mają go najczęściej tylko firmy zaopatrujące gastronomię. Ale nie wszystko stracone! Znalazłam trzecia alternatywę, choć w zasadzie nie ma czegoś takiego :). Jednak jest. To owoce suszone. Jeśli upolowaliście żurawinę tylko w tej formie, od razu namoczcie je w soku pomarańczowym, najlepiej przez kilka godzin. Sok pomarańczowy potrzebny jest też do wersji surowej. Co jeszcze?
Żurawina
Czas przygotowania: 1,5 godziny
Składniki:
- 200 g żurawiny świeżej lub 100 g suszonej
- karton soku pomarańczowego, obojętnej proweniencji
- laska cynamonowa, jak nie mamy to mielony
- jedna cała pomarańcza
- około 150–200 gram cukru (mniej jeśli żurawina jest suszona)
Wkładamy żurawinę (świeżą, lub tę namoczoną) do garnka. Zalewamy połową soku, wsypujemy cukier, wkładamy przekrojoną na pół pomarańczę ze skórką (sparzcie wcześniej), dodajemy laskę cynamonu. I gotujemy na małym ogniu aż zgęstnieje, tak ok. półtorej godziny, powiedzmy. Zdejmujemy z ognia, wyjmujemy cynamon i pomarańczę (wyciśnijmy ją delikatnie przed wyjęciem). Taka żurawina w postaci gotowej może być z powodzeniem używana do mięs i pasztetów na zimno. Ale wystarczy dodać śmietany 30%, zagotowac i mamy doskonały sos np do kurczaka, czy innego mięsnego obiadu. Możemy ją sobie zamrozić w pudełku. Wtedy zawsze mamy w domu bazę do naprawdę doskonałego sosu.