Jak to jednak dobrze, że Kraków na skutek przeróżnych rozgrywek politycznych został pozbawiony Euro. Jest wprawdzie namiastka w postaci całkiem wypasionych reprezentacji poupychanych po hotelach. Ale jak pod Starym jestem w stanie wyobrazić sobie grupki wielbicieli urody Beckhama (Rooneya?), to jakoś nie widzę grup grupies gdzieś hen, w Wieliczce. Chociaż… co ja tam wiem o prawdziwych fanach futbolu.
Moja styczność z tym widowiskowym sportem ogranicza się do oglądania co jakiś czas ciekawych meczów Champions League w Niedźwiedziu na Kazimierzu. No ale Niedźwiedź to Niedźwiedź. Kto był ten wie. Szarmancki właściciel słusznej postury zawsze osobiście przygotowuje nam stolik. Muszę jeszcze dodać, że jest chyba jedynym oficjalnym kibicem Wisły na Kazku, gdzie jest absolutny matecznik Cracovii, ale ma szacun na dzielni. A wiem to od pewnego baardzo krótko ostrzyżonego młodzieńca, kazimierzowskiego autochtona, z którym pracowałam przez 2 tygodnie. Dopóki mu się praca nie znudziła. Chwalił się nawet, ze wraz z przyjacielem są autorami nowej fasady Niedźwiedzia. Uwierzcie mi, nie miał czym się przechwalać, bo „new look” polega na tym, że wejście obite jest nieoheblowanymi deskami, a nad drzwiami widnieje wypalone w drewnie „Gryzli”. To jednak nie przeszkodziło lokalowi w świetnym funkcjonowaniu. Na dobrym meczu można tu znaleźć przekrój społeczny naszego pięknego grodu. Włącznie z zabłąkanymi turystami.
No a co do uproszczonego Greka, jest to taka moja wersja bieda musaki z niedawnego okresu Wielkiej Smuty i Poruty, o którym Wam sumiennie donosiłam. Kiedy się mię nie chciało. Zrobiłam tę zapiekankę na szybko, nie miałam specjalnej ochoty robić zdjęć, ale jakoś się zmusiłam do kilkukrotnego naciśnięcia migawki. A że w piątek Polska – Grecja… Oto rezultat.
Zapiekanka z bakłażana, ziemniaków i pomidorów
Czas przygotowania: 1 godzina
Składniki dla trzech osób:
- 4–5 ugotowanych ziemniaków
- bakłażan
- ser żółty lub mozzarella
- 2–3 pomidory
- zioła do posypania
- oliwa, sól i pieprz
- bułka tarta
- garść rukoli do posypania
Całość jest prosta, jak widać zapewne na załączonych zdjęciach. Najpierw włączamy piekarnik na 180 stopni. Na spód średniej blaszki wysmarowanej tłuszczem kładziemy pokrojone w plastry, podsmażone ziemniaki i posypujemy je serem. Na to, również podsmażone, plastry bakłażana. Solimy i pieprzymy. Wierzch to plastry surowego pomidora, posypane ziołami (ja użyłam akurat mieszanki prowansalskiej), polane oliwą i doprawione. Na wierzch zapiekanki sypiemy bułkę tartą. Wkładamy na 15–20 minut do piekarnika. Na końcu można przełączyć na opcję górnego opiekania, jeśli pomidory nie są dość zapieczone. Po wyjęciu i pokrojeniu posypujemy rukolą – dobrze się komponuje, bo jest kwaśna.
P.S. Jakby ktoś psy na mnie wieszał za ignorancję – doskonale wiem, że Beckham nie został powołany do reprezentacji, ale jest wysokie prawdopodobieństwo, że się u nas pojawi. Mają też być WAGs, czyli piłkarskie Wifes and Girlfriends, które są znane z tego że na wyjeździe piją alkohole i wydają pieniądze.