Zdjęcie promujące jest dowodem na istnienie Kanadyjczyków. Póki co jest tuzin.
A dziś w Ameryce Dzień Krzysztofa Kolumba, obchodzony przez jednych jako wielkie święto Ameryki, przez innych uważany za obraźliwy dla wszystkich amerykańskich Indian. Na tę okoliczność przypomnial mi się jeden z odcinków „The Sopranos”, w którym owo święto było motywem przewodnim i pokazywało rasizm, ksenofobię i malość gangsterków w dresikach. Mój ulubieniec Paulie Walnuts w tym przodował.
Czasem małżonek wrzuca sobie losowo wybrany odcinek tego majstersztyku wśród seriali – na który by się nie trafiło i tak zawsze wciąga nas oboje.
Oprócz tuzina ciastek jest także trzydzieści kawałków lasagne – dziesięć z porem i gorgonzolą, dwadzieścia z cukinią, bakłażanem i oliwkami. Oba polane sosem rosè – pomidorowo-czosnkowo-bazyliowym z oliwą extra vergine z dodatkiem śmietany (stąd kolor rosè, a nie rosso, czyli różowy a nie czerwony). Zupa to krem kukurydziany z imbirem i mleczkiem kokosowym.
Co do tarty, to dziś są na niej dwa rodzaje salami – ostre i łagodne, a także feta, pomidorki i świeża bazylia.
Last but not least – CIASTO MARCHEWKOWE. W liczbie szesnaście sztuk.