Dwa dni temu przeglądałam weekendowe wydanie Gazety. Był tam artykuł, który traktował o hejcie internetowym na blogach i stronach kulinarnych. Autorka – Inka Wrońska – wieloletnia redaktorka naczelna miesięcznika Kuchnia, opisała pewną sytuację, w której uczestniczyła. Otóż kilka lat temu zamieściła w jakimś serwisie internetowym o gotowaniu przepis na pomidorową. Jeśli wchodzicie czasem na jakieś kulinarne portale lub blogi to pewnie wiecie, że komentarze pod spodem są merytoryczne – są to zwykle zapytania do autora, pochwały, lub pytania – dlaczego nie wyszło itp. Okazuje się, że hejterus pospolitus trafia i tam. Osobnik ten pod przepisem na pomidorową wystukuje na klawiaturze (pardon le mot, ale to cytat):”Ch..a bym do tej zupy nie wsadził”. Przytomna pani Inka odpisuje: „I bardzo dobrze, bo to nie jest chłodnik”. Moderator kasuje obie wypowiedzi. I słusznie. Też jestem za moderowaniem dyskusji. Nie chciałabym, żebyście musieli tutaj czytać różne kwiatki, no chyba że udałaby mi się taka riposta jak wyżej wymieniona – wtedy byłabym z siebie rada.Dziś serwujemy krem pomidorowy z oliwą extra vergine.
Lub też krem z zielonego groszku, bo kilka porcji jeszcze jest.
Danie główne jest dziś mięsne. To racos z wołowiną w kukurydzianych tortillach z sałata lodową, pomidorami i świeżą kolendrą.
Można też skosztować tarty z wędzonym halibutem, cukinią, pomidorkami cherry i tymiankiem.
Na słodko są keszcze dwaj Kanadyjczycy, blondie, a wkrótce dołączy do nich tarta czekoladowa.