Pożyczyłam swoją torbę z IKEA, taką szmaciana na zakupy co to ją można zwinąć w kieszonkę, panu który brał sporo towaru na wynos. Pan transportował kontrabandę rowerem, więc papierowa torba średnio wchodziła w grę, ze względu na półprzemysłowe ilości. Jako osoba niepozbawiona odruchów serca i empatyczna, postanowiłam użyczyć rzeczonej torby, żeby panu było wygodnie. Torba wróciła do mnie po kilku tygodniach w niezmienionym stanie, ale pan przyznał, że była przez ten czas w wielu miejscach. W Monachium była! A ja?? Ja nawet z Małopolski przez ten czas nie wyjechałam. Chyba nawet nie opusciłam granic jej stolicy. Może jakbym pomogła panu zanieść jedzenie do domu, wrzuciłby mnie do bagażnika i odwiedziłabym stolicę Bawarii, jedno z trzech największych miast w Niemczech, pełne zabytków i wydarzeń kulturalnych? Posłuchałabym, szumu germańskich autostrad z perspektywy bagażnika? Cóż, wygląda na to, że jestem nie dosć uczynna dla gości Nowego Bufetu i to się na mnie negatywnie odbija.
No ale jedzenie jest, przynajmniej tyle mogłam dla Was dziś zrobić. Mamy krem z dyni z mleczkiem kokosowym, imbirem i limonką – sama się na niego zasadzam. Mamy grillowaną polentę z pieczonymi warzywami, sosem z gorgonzoli i masłem czosnkowo-szałwiowym, posypaną natką pietruszki.
Jest tarta wytrawna ze speckiem, karczochami i gorgonzolą. A na słodko dziś tarta cytrynowa.