Jako że wczorajszy dzień okazał się dla nas miażdżący pod względem ilości obowiązków, dzis wstałam dopiero na trzeci budzik. Wiedziałam, że będziemy mieli pomocnicę, dlatego kozaczyłam. Przed wyjściem klarowalam mężowi:
– Mam do zrobienia zupę, a tartę i sos do cannelloni zrobi Kasia. Już kiedyś go robiła, poza tym on jest tak prosty, że małpa sobie z nim poradzi
– To zatrudnij małpę
– Chyba żartujesz? Wiesz co by się tu działo? W życiu nie obsłużylibyśmy takiej liczby ludzi – każdy chciałby na małpę w akcji popatrzeć.
Koniec końców były olbrzymie korki, Kasia przyszla sporo później i sos i tak robiłam ja, podśpiewując za Krystyną Prońko:
„Gdy głupota z biedą już mnie mają,
Robisz małpę i mam w domu cyrk.”
Ta małpa to dziś ja. Drapiąc się charakterystycznie wszystkimi palcami po czubku głowy zreferuję Wam dzisiejsze menu:
– zupa z kapusty z pesto, pomidorami, serem grana i ryżem arborio
– cannelloni nadziewane szpinakiem i ricottą, zapiekane w sosie rosè
– tarta wytrawna z salami finocchiona, papryką i fetą
– tarta czekoladowo-blokowa z herbatnikami i dodatkiem białej czekolady