Skończywszy wczoraj oglądanie „Młodego Papieża” wciąż pozostaję pod jego urokiem. Nie papy w osobie Jude Law’a rzecz jasna, któremu na przemian współczułam, byłam nim zirytowana, albo bawiło mnie jego poczucie humoru (zwłaszcza w stosunku do dzieci). Oczarował mnie odrealniony świat watykański w obrazach operatora kamery, a z postaci najbardziej polubiłam kardynała Voiello. Dlatego tym bardziej się cieszę, że to właśnie makarony Voiello serwujemy Wam na lancze – jest jakiś maleńki związek Nowego Bufetu z tą serialową postacią.
A propos seriali i innych tworów filmowych, testujemy sobie darmowego Netflixa przez miesiąc i na razie jestem bardzo zadowolona z oferty – chyba wykupię, bo na następne dwa-trzy miesiące oglądanie i czytanie to podstawa. Odhaczyłam już sobie kilkanaście pozycji obowiązkowych z ich bazy. Może w końcu będę mogła w pełni legalnie za niewielką opłatą oglądać sobie różne rzeczy w internetach? Do końca chyba tak nie będzie, bo musiałyby się połączyć Netflix, HBO i Canal+ i jeszcze pewnie coś, ale nie ustaję w nadziei.
Temperatura spada z każdą godziną, dlatego dziś menu na rozgrzewkę:
– krem z dyni z mleczkiem kokosowym, imbirem, limonką i trawą cytrynową
– gnocchi z sosem bolońskim, czyli wołowina, warzywa, pomidory pelati, czerwone wino, wszystko posypane serem grana padano
– tarta wytrawna ze szpinakiem, gorgonzolą i pestkami dyni
– tarta cytrynowa