Człek niezmotoryzowany generalnie nie narzeka na brak czterech kółek. Są jednak sytuacje, że przydałoby się choćby i stare Seicento, na przykład kiedy najedzie rowerem na rozbitą butelkę od Żywca (czyli wie że to nie sprawka tzw. Żulii, bo ona Żywców, a do tego w butelkach, nie pija). Na przykład w minioną sobotę. Człek, który generalnie nie ma dużych potrzeb ubraniowo-kosmetycznych, postanowił nadrobić braki w garderobie, zahaczając przy okazji o szwedzkie meble, firmowy sklep z kosmetykami polskiej marki i dworzec kolejowy, w celu reklamacyjnym. Wyszedł z domu o 9.20 a wrócił o 16, umęczony jak po całym dniu pracy (pod palce aż się ciśnie „wyszedł wróblem, wrócił wołem”, mając na mysli stopień objuczenia rozmaitymi torbami). Oprócz udanych i pełnych zakupów, co zawsze na końcu przynosi radość (przecież wiadomo, że kupienie sobie czegoś ładnego poprawia znacząco samopoczucie), człek chciał być sprytny, ale wsiadł w zły autobus i zamiast wysiąść pod Ikea został podstępnie wywiezion na Azory. Wrócił więc grzecznie piechotką, poboczem, w huku pojazdów. Nie narzekał jednak, a starał się wycisnąć z dnia co się da. Nawet posilił się u Szwedow, konstatując, że ta nadbałtycka machina jest tak sprawna, nowoczesna i doskonała, że długo nikt jej nie prześcignie. Nawet jak zyski z garmażerki maja na poziomie 5-10 % to i tak im się to opłaci, ze względu na skalę oraz zadowolenie klienta, który najedzony i napojony wyda jeszcze więcej. Genialne w swej prostocie! Może i ja będę działać podobnie, ale na odwrót – do posiłków będę dawała możliwość zakupienia mebelka. Na razie małego, dla lalek, żeby sie rozeznać w terenie.
Dziś mam same posiłki i napitki. O mebelkach pomyślę, kiedy małżonek zaprojektuje parę i zacznie je skręcać. A posiłki są dziś następujące:
– krem z pomidorów z pesto z czosnku niedźwiedziego
– butter chicken, czyli kawałki piersi kurczaka, zamarynowane pierwej w jogurcie, a potem ugotowane w sosie z pomidorow, masła, garam masala i kilku warzyw, podane z ryżem basmati i świeżą kolendrą
– tarta wytrawna z dynią piżmową, pomidorkami cherry i serem kozim
– słodkie blondie, czyli ciasto z orzechami, białą czekoladą i polewą-kremem z masła orzechowego i wanilii.