W sumie niewiele widać na tym zdjęciu, ale je zostawiłam, bo spodobała mi się kompozycja. Jakby ktoś nie był pewien – jest to przekrój focacci, a ściślej połówki blaszki z focaccią. Tak dużych porcji nie wydajemy. Po takie ogromniaste kęsy trzeba by było jechać do kraju, gdzie wszystko jest ogromniaste. Zwłaszcza ludzie. I nie jest to kraina Guliwera, ale kraj Donalda. A propos Donalda, widziałam w internetach, że Kaczor Donald przekręcony o 180 stopni wygląda wypisz wymaluj jak obecny prezydent USA. Zółty dziób robi za lwią grzywę i jest to dość zabawne. Ale gdzie tam Trumpowi z grzywą do naszego DETEKTYWA. Nikt, ale to absolutnie nikt nie mógłby stanąć z nim w szranki jeśli chodzi o koafiurę. Nawet Javier Bardem w pamiętnej roli z filmu „To nie jest kraj dla starych ludzi” i jego złowrogi zaczes na pazia, są tylko nędzną popłuczyną po Krzysztofie. A jak! (Przy czym „A jak!” to cytat z Rutkowskiego).
Od przekroju focacci do najsłynniejszego detektywa w kraju i jego prostokąta. Po takim przeskoku tematu spokojnie mogę przejść do wymieniania dzisiejszego menu. Oto ono:
– krem z soczewicy i marchewki
– gulasz węgierski z wołowiny, pdoany z kaszą gryczaną
– tarta z burakami, kozim serem, pomidorkami i tymiankiem
– tarta cytrynowa z bezą.