W zeszlym roku publikowany był tu okołobufetowy utwór poetycki jednego z naszych klientów i kolegów przy okazji. Odgrażałam się wtedy, że wygrzebię z lamusa inne poezyje, które były uczynione w związku z naszym lokalem. Nad ranem postanowiłam że ich poszukam, gdy przerażona obudziłam się ze snu, w którym nieme, zasuszone stuletnie kobiety o laskach zajęły wszystkie stoliki o 16.00 i nie słuchały moich tłumaczeń, że już zamykamy bo na 17.00 mam jazdę.
Odnalazłam dla Was tę korespondencje między mną a jednym z naszych najstarszych (stażem) klientów. Zaczął on, w stylu współczesnym i lakonicznym:
słońce
ziemia
woda
trawa
krowa
mleko
kawa
słońce
ziemia
woda
plony
bufet
zapełniony
Zapaliłam się do odpowiedzi, bo tak jak nie znoszę rywalizacji i konkursów, tak uwielbiam się siłować na głupawe, krotochwilne wierszyki. Poszłam w Romantyzm:
Otworzyłam lokal – z tej oto przyczyczyny,
By przyszedł tu głodny człowiek różnej maści,
By dom stworzyć dla niego prawie jak matczyny,
By z gara nałożyć kartofla, mówiąc: „Naści!”
Żeby on się tutaj czuł jako Wybraniec,
Co go Palec Boży dotknął gdzieś z nienacka.
Chce drzemać? Niech drzema. Chce grzaniec? Ma grzaniec.
Tylko flaków nie ujrzy nigdy zupna tacka.
Niech tylko czasami skrobnie jakiś poem,
Jakaś poezyja z rymami niewielka.
By się roześmiała gdzieś tam, ponad stołem
Jego ulubiona krowa-żywicielka.
Ale sama poezja człek nie wyżyje, dlatego zapraszam do Bufetu, który dziś oferuje:
– harira czyli marokańska zupa z ciecierzycy i soczewicy z pomidorami, kolendr, kuminem, wieloma innymi przyprawami i pomidorami
– keralan curry czyli bardzo aromatyczne curry z południa Indii, z kurczakiem, mleczkiem kokosowym, liśćmi curry, kuminem, imbirem limonką, pomidorami i wieloma innymi składnikami, podawane z ryżem basmati
– tarta z brokułami, gorgonzolą i pomidorkami cherry
– ciasto drożdżowe ze śliwkami, kruszonką i prażonymi płatkami migdałów – moja mama, ekspertka od drozdżowego, bardzo je chwali.