Znalazłam sobie kolejny nowy serial, który bardzo przypadł mi do gustu. Nie bez znaczenia jest fakt, że pomysłodawcą jest David Simon, dzięki któremu powstał „The Wire”, o którym już tu szerzej wspominałam. Mówię tu o „The Deuce”, czyli „Kronikach Times Square”. O czym traktuje mój nowy faworyt? Temat jest barwny i ciekawy, bo oto przenosimy się do brudnego i niebezpiecznego Nowego Jorku lat siedemdziesiątych i zanurzamy po uszy w świat alfonsów, ulicznych prostytutek, podrzędnych barów, śledząc jednocześnie narodziny amerykańskiej branży porno. W obsadzie tylko dwie gwiazdy, poza tym plejada mniej ogranych twarzy. No i gratka dla fanów „The Wire”, bo odnajdziemy to spora grupkę aktorów z tamtego serialu – można się nawet zabawić w zgadywanie, bo niektórzy są trudni do poznania w charakteryzacji. Ale innym nawet dano podobne role. Więcej – na końcu trzeciego odcinka poleciała muzyka również z tamtego serialu. Kończąc wyszukiwanie podobieństw napiszę tylko, że serial jest bardzo dobry, ma świetnie zarysowane postaci i doskonałe dialogi. W związku z tematyką jest dużo naturalistycznej golizny w równie naturalistycznych scenach. A obleśność tego światka, ukazanego nie bez dozy sympatii zresztą, jest wręcz namacalna. Mnie najbardziej urzekła atmosfera nowojorskich barów tamtej epoki. Oraz dogłębne pokazanie zależności na linii alfons – jego „dziewczyny”. I cała ta alfonsia stylistyka, którą można współcześnie odnaleźć w teledyskach Snoop Dogga, czy 50 Centa – kapelutki, laski, wymyślne koafiury. Palce lizać.
A skoro już mowa o „palce lizać”, możemy spokojnie skupić się na dzisiejszym jadłospisie. Oto on:
– krem że świeżych pomidorów z ziołami i oliwą
– quesadillas, czyli grillowana tortilla z serem, szynka, cukinią, kukurydza i sosem z wędzonej papryki chipotle, podana z roszponką i dressingiem miodowo-musztardowym
– tarta z pieczoną dynią hokkaido, pomidorkami, fetą i pestkami dyni
– sbriciolata, czyli włoskie ciasto z porzeczkami i ricottą.