28 listopada 2017

  Czy ulegliście kiedyś pokusie ustawienia jako dzwonka komórki jednej z ulubionych piosenek? Jeśli nie, to ja awansem, zupełnie za darmo, mam dla Was radę – nie róbcie tego. Niedawno byliśmy z kotką u weterynarza, któremu telefon dzwonił nieustannie, bo właściciele zwierząt mają zawsze mnóstwo pytań. Jako dzwonek miał ustawione „I’m derranged” Davida Bowie, czyli pamiętną piosenkę ze ścieżki dźwiękowej „Lost highway”. Kawałek wspaniały, uśmiechnęłam się radośnie na taki wybór dzwonka i coś tam zażartowałam, że strasznie się ten David z zaświatów dobija. Doktor weztchnął, że chyba będzie musiał zmienić ten dzwonek, bo niestety ów wspaniały utwór zaczyna mu powoli brzydnąć. Niemalże przybiłam z nim piątkę, bo kilka lat temu ustawiłam sobie – a jakże! – Davida Bowie, tyle że „Space Oddity”. Później było przez chwilę „London calling”, ale to akurat słaby wybór, przyznaję – zbyt oczywisty. Potem w ogóle zrezygnowałam z lubionych piosenek na rzecz dźwięku dzwonka starego telefonu, który jest pewnie teraz najpopularniejszy. Obstawiam że w erze presmartfonowej była to chyba melodyjka Nokii, którą doskonale zapewne znacie.
Jeśli więc nie chcecie stracić dla siebie bezpowrotnie ulubionego kawałka, dajcie mu święty spokój.
Zanim przejdę do menu, przypominam o swoim wczorajszym apelu do pana Bartka, któremu pośród kilku rzeczy na wynos nie dorzuciłam przygotowanej do spakowania tarty. Zwrot należności oraz darmowy voucher na dowolne danie lanczowe czeka do odbioru. Dziś wybór przedstawia się następujaco:
– ribollita czyli włoska gęsta zupa warzywna z fasolą, kapusta, bagietką, oliwą, kalafiorem i mnóstwem innych pyszności w środku
– tajska wołowina massaman w mleczku kokosowym z orzeszkami ziemnymi, trawą cytrynową, tamaryndowcem i świeżą kolendra, podawana z ryżem basmati
– tarta z zielonymi oliwkami, pomidorkami, mozzarellą i karczochami
– sbriciolata czyli włoski deser z serem ricotta i porzeczkami lub malinami.