8 stycznia 2018

  Wrociliśmy. Może nie w glorii, sławie i blasku jupiterów, ale jesteśmy z powrotem. Czymże są jupitery wobec (nomen omen) blasku wypoczętej twarzy, ręki, kręgosłupa i mózgu, wobec blasku księżyca nawet? Każdy Jupiter, Mars czy Wenus odpada w przedbiegach. Dopóki nie zrobisz sobie godnej przerwy, nie do końca zdajesz sobie sprawę z tego, jak bardzo jej potrzebowałaś. Tymczasem nasi Norwedzy – sąsiedzi z Mosiężniczej znaleźli mojego prywatnego maila i tam wysyłali błagalne wiadomości na temat braku dostępu do norweskich focaccii. Był gość z Warszawy, który wysłał nam sprzed zamkniętego Nowego Bufetu zdjęcie. Była wreszcie moja siostra, która zapomniawszy że się urlopuję przygnała tu podczas godzinnego okienka w pracy, by skonstatować filozoficznie że dobrze czasem dokładnie słuchać, co druga siostra komunikuje wszem i wobec.
Ale to wszystko jest już słodko-gorzką przeszłością. Nawet numerek roku zmienił się niepostrzeżenie – co ciekawe od razu przestawiłam się na osiemnastkę i nie piszę błędnie nowej daty. Witamy więc wszystkich w nowym Anno Domini i polecamy dzisiejsze dania, które prezentują się następująco:
– krem z dyni z mleczkiem kokosowym, limonką, imbirem, trawą cytrynową, kuminem i cynamonem, lekko pikantny
– gnocchi z sosem z pomidorów, wędzonego boczku, włoskich wędlin i warzyw, posypane grana padano
– tarta z burakami, serem kozim, ricottą, tymiankiem i pestkami dyni
– sbriciolata czyli włoskie ciasto z malinami i ricottą.