Moja koleżanka jechała kiedyś pociągiem z małoletnią córką, w wagonie bezprzedziałowym. Bardzo blisko siedział przystojny wysoki facet, z BARDZO firmowym plecaczkiem, który od początku podróży wykazywał zainteresowanie ją i jej dzieckiem. Był bardzo pomocny, uczynny, zabawiał obie dziewczyny rozmową. Znajoma zastanawiała się, czy pan wykreuje sytuację, w której w naturalny sposób poprosi o jej numer telefonu, przy czym taki rozwój wypadków nie byłby jej wstretnym. Tak się stało, przy okazji rozmowy o wakacyjnych wyjazdach i kwaterach do wynajęcia. Koleżanka wysiadła na swojej stacji, a towarzysz podróży pojechał dalej, zasypując ją długimi smsami. Smsy były coraz częstsze, a ton ich zaczynał być taki, że pan ów coraz bardziej promował swoją osobę, ciągle chcial wywierać wrażenie, pisał dużo i gęsto. Koleżanka nie jest osiemnastoletnią dzierlatką, której byle sms czy Louis Vuitton zaimponuje, więc nie przeżywała jakoś specjalnie zalewu tekstowych wiadomości. Postanowiła jednak z ciekawości pana wyguglać, bo jak przystało na dobrze wychowanego męzczyznę, przedstawił się jej. Po wpisaniu imienia i nazwiska pierwszą rzeczą, która jej się ukazała w wyszukiwarce był wielki nagłówek z Super Expressu: BAWIDAMEK Z PIĘCIORGIEM DZIECI UWIÓDŁ CÓRKĘ JANDY.
Urwała kontakt.
Tyle tytułem wstępu, pod spodem Wasz wybór na dziś
– zupa z kapusty z pesto, pomidorami, ryżem arborio i grana padano
– chili con carne
– tarta z pieczona dynią piżmową, pomidorami, serem kozim i tymiankiem
– blondie – ciasto z kawałkami białej czekolady, prażonymi orzechami nerkowca i kremem z masła orzechowego.