13 kwietnia 2018

  Przechodząc dziś Mogilską koło Nowego Bufetu między szóstą a dziewiątą rano, mogliscie zażyć relaksu na dwoch kanapach. Jedna z nich umiejscowiona była tuż pod naszym oknem i wzbudzała zainteresowanie przechodniów – niektórzy mogliby nawet pomyśleć, że wystartowaliśmy z ogródkiem. Do wystawki sąsiada dorzuciliśmy nasze osiem skrzynek po Almdudlerze – dwie z nich od razu porwał jakiś młody człowiek w koszuli i kapeluszu, co nas bardzo ucieszyło, bo komuś się w końcu przydały. Jeśli ktokolwiek z Was miałby chętkę na estetyczną czerwoną skrzynkę po lemoniadzie ziołowej z Austrii, niech da nam znać – gdy tylko wyczerpiemy nową skrzynkę, chętnie ją oddamy w dobre ręce.
Dziś mamy mnogość towaru – oprócz siedmiu porcji chili con carne z wczoraj i dwóch kawałków tarty z dynią i kozim serem, powrócił dawno niewidziany SLOPPY JOE. To pyszna sycąca kanapka z mieloną wołowiną, cheddarem i chrupiącymi nachosami, podawana z sałatką z czerwonej i białej kapusty (czy jak kto woli cole slaw, albo jak kto inny woli po słowiansku – kolesław). A cała dzisiejsza pula przedstawia się następująco:
– toskańska zupa pomidorowa z oliwą extra vergine i bazylią
– makaron farfalle z grillowaną cukinią w sosie śmietanowo-winnym z zielonym pieprzem i wyrazistym serem pecorino romano
– chili con carne z grillowaną tortillą
– tarta z kiełbaskami, pomidorkami i kruszonką
– dwa kawałki tarty z pieczoną dynią piżmową, pomidorami, kozim serem i tymiankiem
– tarta z kremem czekoladowym z odrobiną brandy i konfiturą malinową.