Te nasze przejażdżki po mieście… Jak nie wpakujemy się w krzaki i kamienie na Polnej, to wjedziemy w zamknięte osiedle. Wczoraj chcieliśmy pojeździć po Czyżynach i Hucie w ramach przypomnienia sobie trasek z kursu. Jedziemy Stelli-Sawickiego, po prawej skręt w Czyżyny z nowiusieńkim asfaltem. Myślę – czemu Paweł nas tu nigdy nie zabrał? Taka nówka sztuka droga… Jadę, jakieś nowe duże bloki, oczywiście wyjechałam w sam ich środek. A wyjedź człowieku z takiego osiedla, a przedrzyj się przez te samochody, wykręć i zawróć. A było to nowe osiedle, zbudowane w miejscu starego pasa startowego. I powiem Wam, że prezentuje się okropnie. Nigdy bym nie wpadła na to żeby je zwiedzić dobrowolnie, ale dzięki temu żem tam zabłądziła, mogłam sobie tę brzydotę, ciasnotę i beton pooglądać z bliska. Oj, nie wyszła Wam robota architekci, wykonawcy i ci, którzy na to pozwolili. Aż smutek człowieka ogarnia na tę brzydotę. Od razu też zastanawiam się, jak mieszkanie w tak szkaradnym otoczeniu wpływałoby na mnie, gdybym kupiła tam mieszkanie. Pewnie powtarzałabym sobie za Muńkiem:”Jest super, jest super, więc o co ci chodzi?”
Zdecydowanie przyjemniej jest u nas, w Nowym Bufecie. Miejsca wprawdzie nie jest dużo, ale atmosfera przyjazna. Do tego można przekąsić parę rzeczy. Dziś przekąszamy taki zestaw:
– krem z soczewicy i marchewki z kminkiem i kolendrą
– linguine z pesto bazyliowym, pieczoną dynią hokkaido, pomidorkami i grana padano
– tarta z duszoną w winie cukinią, pomidorami suszonymi i serem dobbiaco
– tarta z białymi kiełbaskami, pomidorkami cherry, świeżym tymiankiem i wytrawną kruszonką
– ciasto marchewkowe z orzechami włoskimi i kremem waniliowym.