Wyczytałam ostatnio, że na Haiti mieszkają potomkowie Polaków, jeszcze z czasów napoleońskich. Oprócz tej wioski polskiej w Rumunii, gdzie mieszkańcy mówią dziwną mieszaniną staropolskiego i rumuńskiego, to kolejny ślad Polaków, tylko baaardzo daleki. Skąd się tam wzięli? Otóż gdy Haiti nazywało się jeszcze Santo Domingo, miejscowa ludność niewolnicza rozpoczęła powstanie zbrojne, by wyzwolić się spod jarzma kolonizatora i odzyskać wolność, którą dała im Rewolucja Francuska, a Napoleon chciał odebrać. Bonaparte wysłał do stłumienia buntu ponad 20 tys. żołnierzy, a wśród nich około 5,3 tys. Polaków. Na miejscu większość Polaków zorientowała się, że Mieszkańcy wyspy tak jak i oni chcą odzyskać wolność – część z nich przeszła na stronę niewolników. Po przegranej Napoleona Santo Domingo – wtedy juz Haiti – zostało pierwszym krajem Ameryki Łacińskiej, który uzyskał niepodległość. Polaków zostało tam około 400 – przede wszystkim chłopów z Małopolski. Haitańska konstytucja wprawdzie pozbawiła praw białych ludzi, ale dla Polaków zrobiła wyjątek. Dostali obywatelstwo i mogli posiadać ziemię.
I, Moi Drodzy, na Haiti do tej pory żyją ich potomkowie, którzy mają niebieskie lub zielone oczy. Nie znają języka, nie mają związków z krajem, ale kultywują jakieś szczątkowe, pozmieniane zwyczaje swoich przodków – budują domy z gankiem a’la dworek polski, uprawiają ogródki z przodu domu. Na Wigilię puszczają na wodę „fanalas Krakov” – świecące szopki z lampionami. Poza tym na Haiti funkcjonuje powiedzenie „napakowany jak Polak”, co oznacza: „jestem gotowy na wszystko”.
Dla zainteresowanych: zapis w konstytucji z 1805 roku o prawach dla Polaków nadal obowiązuje. W praktyce oznacza to, że tylko ze względu na bycie Polakiem z Polski dostaje się haitańskie obywatelstwo. Procedura trwa około pół roku. Tak że tego.
U nas dziś nie kreolsko, ale bardziej toskańsko-marokańsko. Czyli też nie najgorzej. Oto nasze propozycje:
– florencka zupa z fasoli z jarmużem i grzankami
– marokański tagine z kurczakiem, suszonymi morelami, orzechami nerkowca, kolendrą i kaszą bulgur
– tarta z cukinią, serem dobbiaco, pomidorkami cherry i bazyliæ
– tarta czekoladowo-kajmakowa.
PS. Korzystałam z wywiadu z profesorem Józefem Kwaterką z dzisiejszego dodatku do Gazety Wyborczej Ale Historia, przeprowadzonego przez Krystynę Naszkowską.