Jako że krakowski młyn jest niedaleko na Mogilskiej, często mijają nas ich dostawczaki z kolorowymi plandekami i hasłem reklamowym: „Mąka z Krakowa – po prostu wyjątkowa”. I ja za każdym razem nie mogę wyjść ze zdumienia, że pod koniec 2018 roku rymowany marketing ma się świetnie. Że ktos w agencji reklamowej wraz z kimś z młyna uznał, że „Tak, to jest to! To hasło wyniesie sprzedaż naszej mąki na wyżyny! Rynek jest już pozamiatany!”. Od razu przypomina mi się inne hasło, popularne kilkanaście lat temu (czyli w czasie, który przynależał rymowanemu stylowi): „Dla gospodyń i księżniczek cukier tylko z Borowiczek”.
Na szczęście mam wiedzę sięgającą jeszcze głębiej, bo połowy lat dziewięćdziesiątych, którą to wiedzą zaraz się z Wami podzielę, ku Waszej uciesze. Jest jeszcze jedno hasło, najlepsze ze wszystkich. Hasło lokalne, ciechanowskie, wymyślone przez tamtejszego barda. Jego personalia pominę, bo myślę, że on być może chciałby zapomnieć. Bard wykonywał tę przyśpiewkę przy własnoręcznym akompaniamencie gitary, na antenie Katolickiego Radia Ciechanów. Brzmiała tak:
„Idzie drogą kurczak i tak myśli sobie:
Jeśli oddam życie, to tylko w Cedrobie”
Nie więcej nie trzeba dodawać, to się samo broni.
Nas też chyba bronią dzisiejsze specjały. Są to, w kolejności:
– krem z kalafiorów
– lasagne z ragu bolońskim z wołowiny i warzyw i serem grana padano
– lasagne z brokułami, gorgonzolą i grana padano – obie polewamy sosem rosè
– tarta z pieczoną papryką, fetą, pikantnym włoskim salami i wędzonym, dojrzewającym speckiem
– ciasto marchewkowe z orzechami włoskimi i kremem waniliowym.