Wielu z Was ma pewnie konto na Instagramie. Ja też, z sześć lat temu, miałam tam swoje konto, ale nie widziałam sensu jego utrzymywania, więc szybko się go pozbyłam – poza tym wiało tam straszną nudą. Więcej nawet – Nowy Bufet też ma konto na Instagramie i przyznaję – prowadzę je beznadziejnie, bo ostatnie zdjęcia dodawałam chyba ze dwa lata temu. No ale pomyślcie – menu jest u nas powtarzalne, zdjęcia też są podobne – a wrzucanie podobnego materiału ciągle i ciągle nie nadaje się chyba na instagramowe standardy. Poza tym nie wrzucam też filmików z życia prywatnego, lub też z życia Nowego Bufetu. Z życia NB nie wrzucam, bo wtedy kiedy on żyje nie ma czasu na zdjęcia czy filmiki. A co do życia prywatnego – o nim piszę Wam dość regularnie, oczywiście nie o wszystkich jego aspektach. Czyli można by rzec, że wymagam od Was troszkę więcej – poświęcenia dwóch-trzech minut na przeczytanie wypocin, żeby na końcu ogarnąć menu. Oczywiście można tylko zerknąć na zdjęcie i menu pod spodem, bo nie oszukujmy się – nie każdy ma ochotę na czytanie. Ale powoli, acz sukcesywnie, mój stosunek do mediów społecznościowych robi się coraz bardziej negatywny. W grudniowym numerze Pisma przeczytałam w wywiadzie z Zadie Smith (znanej ze swojej niechęci do tego rodzaju mediów), że fejsbuk wyzwala u niej agresję. Otóż – wyznam szczerze – we mnie też nierzadko taką agresję wyzwala, a odcinając się od jej źródła, oddałabym sobie dużą przysługę. W zasadzie zostawiłabym go teraz tylko ze względu na dyskusje pod postami Łukasza Najdera (chociaż można by było bez nich żyć, ale na tę chwilę to chyba rodzaj FOMO). Cieszę się, że moje złe uczucia zostały podparte autorytetem – to zawsze zwiększa rangę, jak by nie było.
No to jak już sobie zwiększyłam samozwańczo rangę, przechodzę w naturalny sposób do dzisiejszego menu:
– krem z dyni z mleczkiem kokosowym
– makaron tagliatelle z sosem bolońskim z wołowiny i warzyw, z dodatkiem czerwonego wina, wędzonym boczkiem, natką pietruszki i serem grana padano
– tarta z pieczoną papryką, fetą, oliwkami i pesto
– dwa kawałki tarty z cukinią, gorgonzolą i pomidorkami cherry
– blondie.