6 marca 2019

  
Żeby czerpać inspiracje kulinarne z całego świata, wcale nie trzeba odbywać zamorskich podróży. Ot, taki kilkunastogodzinny wypad do Polanki Hallera pod Skawinę wystarczy. Trzeba spać w salonie i obudzić się cztery godziny przed gospodynią. Mając tak wiele czasu do zabicia, zaczyna się głodnym okiem wodzić po grzbietach wspaniałych wolumenów, wypełniających biblioteczkę. Ma się ochotę od razu chwycić ze trzydzieści, ale zamiast tego – wypuszczając i wpuszczając co jakiś czas psa do domu, oraz obserwując, jak zirytowana kotka znika nagle w kominku – wybiera się jednak wegańską książkę kucharską. Książkę, o której się nawet myślało, żeby kupić, ale jej cena jest jednak trochę za wysoka. I zamiast rozkoszować się reportażem czy beletrystyką, szuka się nowych pomysłów na lancze i robi przepisom zdjęcia. Owocem tego specyficznego gastro-szpiegostwa jest dzisiejsza grecka zupa z ciecierzycy, o wyraźnym aromacie rozmarynu, oliwy i cytrynowym posmaku – zupa greckich biedaków, czyli bliźniaczka naszej toskańskiej. Głowne danie jest perskie, co czyni z nas może nie od razu światowców, ale admiratorów basenu Morza Środziemnego, oraz Azji Południowo-Zachodniej.
A kompletna lista prezentuje się tak:
– grecka zupa z ciecierzycy z oliwą, rozmarynem i cytryną
– perski kurczak ze śliwkami, świeżą miętą i bulgurem
– tarta z duszoną cukinią, suszonymi pomidorami i serem cheddar
– tarta czekoladowa-blok.