Mam dla Was na dziś dykteryjkę, ale musi ona niestety poczekać do jutra. Tak się rozłożyła praca, niestety. Mogę tylko na osłodę poinformować Was, ze jednej z naszych najstalszych klientek – Pani Ewie – śniliśmy się przedwczoraj z małżonkiem. We śnie mieliśmy drugi lokal, po drugiej stronie Mogilskiej. Byliśmy w jednym i w drugim lokalu, a Pani nie mogła rozkminić, jak ogarniamy dwa jednocześnie. Było bardzo tłoczno, a na lancz była zupa koperkowa. I to jest przyszłość w erze klonowania.
A na lancz dziś nie ma koperkowej, ale jest krem z buraków. Wszystko zaś wygląda tak:
– krem z buraków z jogurtem
– zielone curry z kurczakiem i warzywami w mleczku kokosowym, z ryżem basmati
– tarta z brokułami, fetą i oliwkami liguryjskimi
– tarta cytrynowa z bezą.